Sprzedaż detaliczna w cenach stałych wzrosła w kwietniu o 4,1% rok do roku. Za to sprzedaż miesiąc do miesiąca, po wyeliminowaniu czynników sezonowych spadła o -3,5% względem marca. W cenach bieżących, czyli uwzględniających inflację, sprzedaż w kwietniu wzrosła o 4,3% rok do roku. Na co Polacy chętniej wydają obecnie swoje środki, a gdzie szukają oszczędności?
Spis treści
Branża motoryzacyjna zyskuje. Gorzej idzie sprzedaż odzieży i obuwia
Odczyty sprzedaży za marzec okazały się być słabsze od oczekiwań analityków (+5,1% rok do roku w cenach stałych). Najmocniej rosła sprzedaż pojazdów samochodowych, motocykli i części (+33,8% rok do roku), Najbardziej spadła z kolei sprzedaż tekstyliów, odzieży i obuwia (-15,8% rok do roku).
– Polski konsument wciąż nie wykazuje dużej chęci do zakupu towarów, a wzrost pensji przeznacza głównie na oszczędności lub usługi, takie jak turystyka – zauważa dyrektor zarządzający platformy inwestycyjnej Portu Mikołaj Raczyński, CFA.
[polecany]26336257[/polecany]
Polacy mają więcej czasu i coraz mniej dzieci. Ma to swoje konsekwencje
Według Raczyńskiego może to być długofalowy trend wynikający ze starzejącego się społeczeństwa, większej ilości wolnego czasu oraz niższego wskaźnika dzietności.
– Sprzedaż odzieży nadal wygląda bardzo słabo, natomiast meble, RTV i AGD pozostają pod presją spowolnienia na rynku mieszkaniowym. W segmencie żywności widać, że efekt wcześniejszej Wielkanocy oraz przywrócenie stawek VAT na żywność przesunęły popyt na marzec, co spowodowało znaczące spadki zakupów żywności w kwietniu – komentuje ekspert.
Jego zdaniem pozytywnie należy ocenić coraz silniejsze ożywienie w branży motoryzacyjnej. Czy można znaleźć także inne pozytywy?
Miliardy z KPO zadziałają z opóźnieniem. Teraz gospodarkę chłodzi fala zwolnień
Warto przypomnieć, że oprócz podwyżek, których skutki już można oceniać, do Polski napłynęły wreszcie fundusze na Krajowy Plan Odbudowy. Wskutek historycznie największego przelewu z Brukseli, na rynku znajdzie się niebawem sporo pieniędzy, które mają szansę ożywić konsumpcję, a co za tym idzie także wzrost gospodarczy. Ten obecnie hamowany jest dodatkowo przetaczającą się przez Polskę falą zwolnień. Osoby bezrobotne lub zagrożone tylko utratą pracy niechętnie pozbywają się środków.
