W 87. edycji legendarnego turnieju golfowego - The Masters, pierwszej imprezie wielkoszlemowej w sezonie (kolejne to US Open, The Open Championship i PGA Championship), nasz Adrian Meronk nie znalazł się wśród zawodników, którzy będą kontynuować grę w trzeciej i czwartej rundzie. Podobny los spotkał również taką gwiazdę tego sportu, jak Irlandczyka z Północy, byłego lidera światowego rankingu golfistów, aktualnie numer 2 - Rory McIlroy’a, który całkiem niedawno podpisał dziesięcioletni kontrakt ze znanym producentem odzieży sportowej, wartości 250 milionów dolarów!
W turnieju nie grają już także - Kanadyjczyk Corey Conners, który kilkanaście dni temu wygrał „Valero Texas Open” czy Amerykanin Kurt Kitayama - zwycięzca „Arnold Palmer Invitational” z marca. Na polu „Augusta National Golf Club” zabraknie już w rywalizacji tak znanych golfistów, jak Australijczyka Min Woo Lee, który niedawno walczył w "Players Championship" czy kolejnego Amerykanina Toma Hoge.
Co ciekawe, Adrian Meronk zaczął tegoroczny Master bardzo obiecująco - przez chwilkę był nawet liderem, ale to wynikało raczej z faktu nie tyle dobrej postawy, ile raczej absencji rywali, którzy rozpoczęli grą nieco później… Kiedy wszystko wróciło do normy, Polak zakończył pierwszą rundę na 45. miejscu (z wynikiem +1 i 8 uderzeniami straty do lidera).
W drugiej rundzie było jeszcze gorzej. Najgorzej poszło Meronkowi na dołku nr 13, gdy potrzebował aż siedmiu uderzeń, co oznaczało tzw. double bogey (dwa uderzenia powyżej normy).
Ostatecznie, Polak uplasował się z wynikiem +5 na 60. miejscu. Do awansu do dalszej rywalizacji zabrakło mu dwóch uderzeń. A wypłaty otrzymuje „tylko” czołowa „pięćdziesiątka” turnieju (zwycięzca - 2 700 000 dolarów, ostatni - 37 800 USD).
