Wyjątkowo kiepski żart - pomyślałam, gdy pierwszy raz przeczytałam, jak wyglądać ma w Toruniu strefa kibica podczas Euro 2012. „Telebim, piłkarskie przedszkole, strefa kobiet, fryzjer”.
Po pierwsze, przecież Fryzjera skazano i zapraszanie go na, było nie było, publiczne imprezy, pachnie grubym skandalem. Po drugie, co, u czorta, miałby z pozycji toruńskiego Bulwaru Fildelfijskiego ustawiać? Wiem, że zdolności miał niesamowite i że istnieją choćby międzynarodowe mafie ustawiające mecze ligowe i zbijające na tym kokosy w bukmacherce, ale przy okazji Euro? Bez przesady...<!** reklama>
Skonsternowana jeszcze raz przeleciałam wzrokiem wyliczankę: telebim, piłkarskie przedszkole, strefa kobiet, fryzjer. I wreszcie do mnie dotarło. Według jakiegoś geniusza kibice to wyłącznie mężczyźni! Bo przecież w tej Euro Zone czegoś takiego jak „strefa mężczyzn” nie przewidziano.
Zaplanowano za to osobny rezerwat dla pań i owego nieszczęsnego fryzjera; też z myślą o nich zapewne. Jako osoba bardzo lubiąca piłkę nożnę (przede wszystkim na żywo, ale może być też na ekranie) poczułam się nie tyle urażona, co rozbawiona.
Chodzę na różne mecze piłkarskie i nie jestem jedyną kobietą na trybunach. Owszem, w Polsce panie i dziewczyny na stadionach wciąż są w mniejszości, podobnie zresztą jak dzieci, ale być może kiedyś dogonimy Europę. Mam nadzieję, że za ileś tam lat weekendowe wyjście całej rodziny na mecz, by pokibicować lokalnej drużynie, będzie możliwe, bo bezpieczne i przyjemne. Dopóty jednak pokutować będzie myślenie, że przy okazji największego piłkarskiego święta kobiety zamknąć trzeba w osobnej strefie, a dzieci - w piłkarskim przedszkolu, dopóty się to nie stanie.
A zatem: golcie się sami w Euro Zone, panowie! Ja będę oglądać mecze.