Jak to się dzieje, że czasem śpimy dobrze, innym zaś razem nawet drzemka staje się koszmarem? O skutkach niewyspania na ogół wiemy więcej - to rozdrażnienie, trudności z koncentracją, nawet impotencja.
<!** Image 2 align=right alt="Image 20583" >Sen, drzemka, omdlenie. Za każdym razem tracimy kontakt z rzeczywistością. Czy mechanizm tego zjawiska jest taki sam? Omdlenie oznacza już inną aktywność centralnego układu nerwowego. Drzemka natomiast to po prostu krótki sen, może być nawet tak krótki, że nazwiemy go mikrosnem.
W śnie można wyróżnić poszczególne fazy i stadia. To z nimi związane jest wytłumaczenie zjawiska, dlaczego czasem pamiętamy, co nam się śniło, a innym razem nie. Gdy zbudzimy się lub ktoś nas zbudzi w tzw. fazie REM. (z ang. Rapid Eye Movement) będziemy pamiętali sen, a gdy nastąpi to w innym momencie - niestety (lub niekiedy na szczęście) nie.
Sowa czy skowronek?
- Niedobrze, gdy ktoś lub coś nas wyrwie ze snu. Powinniśmy w naturalny sposób obudzić się sami - mówi Małgorzata Tafil-Klawe, prorektor Collegium Medicum UMK, współautorka (razem z mężem Jackiem Klawe) „Krótkiej książeczki o chrapaniu”.
Tyle tylko, że rzadko kto może sobie na taki komfort pozwolić. Praca, obowiązki domowe niekoniecznie pozwalają żyć zgodnie z biologicznym chronotypem. Według tego ostatniego, ludzie dzielą się na sowy, skowronki i typy pośrednie. Tylko skowronki nie mają nic przeciwko temu, aby o szóstej czy siódmej rano dziarsko wstawać z łóżka, ale za to wieczorem chciałyby jak najszybciej położyć się do łóżka i zasnąć.
Najgorzej poranne budzenie znosi sowa. Ona jest aktywna do późna, ale ranne wstawanie to dla niej istna mordęga. Głównym sprawcą tego, że należymy do takiego, czy innego chronotypu jest nasz genotyp, a szczególnie jądro nadskrzyżowaniowe w mózgu.
- Istotne mogą być również doświadczenia z okresu płodowego, to, czy matka w ciąży była bardziej aktywna z rana, czy może późno wieczorem - dodaje prof. Tafil-Klawe.
<!** Image 3 align=left alt="Image 20584" >I tak, jak każdy z nas o różnych porach najlepiej ułożyłby się do snu, tak również różne bywa zapotrzebowanie na ten sen. Jednemu wystarczy sześć godzin, innemui osiem jest mało.
A skąd biorą się nasze sny? W te prorocze nie ma co wierzyć.
- Fizjologia nie znalazła jakiegokolwiek wytłumaczenia dla proroczych snów - zapewnia Małgorzata Tafil-Klawe. - Treść naszych snów wynika z wielu rzeczy, na przykład z naszych emocji, nastawienia do świata, smutków, obaw, radości. Wiadomo także, że za pojawienie się barwnych snów mogą być odpowiedzialne niektóre środki farmakologiczne.
Warto także wiedzieć, że również jedzenie ma spory wpływ na nasze spanie. Sute i do tego jeszcze „zakrapiane” alkoholem kolacje zaburzają funkcjonowanie centralnego układu nerwowego. Ale sąi tacy, którzy nie zasną z pustym żołądkiem.
Gdy kleją się oczy
W wielu kulturach niemal tradycją jest poobiednia drzemka. Nie wynika z lenistwa czy wygodnictwa, lecz także ma swe fizjologiczne uzasadnienie. Po jedzeniu w przewodzie pokarmowym pojawiają się peptydy o działaniu hipnogennym, czyli nasennym. To dlatego po obfitym posiłku kleją się nam oczy i chętnie zdrzemnęlibyśmy się. Tak się utarło, że dorosły człowiek powinien spać tylko w nocy. Otóż nasz organizm (także niezależnie od obiadu), ma ochotę przespać się ok. godz. 15-17. Oczywiście krócej, niż czyni to nocą.
Nasz sen zmienia się także wraz z wiekiem. Osoby starsze śpią krócej, ale częściej zapadają w drzemki. Można w ich przypadku mówić o fragmentacji snu - śpią „po kawałku”, budzą się w nocy. I dlatego plany, że na emeryturze człowiek może wyspać się do woli lepiej między bajki włożyć.
- Nie da się też przyzwyczaić organizmu do mniejszych dawek snu. Nie można również wyspać się na zapas - mówi prof. Tafil-Klawe. - Nie da się też jednoznacznie określić warunków dobrego spania. Po prostu po dobrym, pełnowartościowym śnie musimy czuć się wypoczęci.
I w ten sposób dotarliśmy do zagadnienia, które jest zmorą ludzkości. Mowa o chrapaniu. Bywało powodem wielu kłótni małżeńskich czy dramatycznych rozstań.
<!** Image 4 align=right alt="Image 20585" >- Historia zna nawet przypadki, że poirytowane chrapaniem panie potrafiły zastrzelić swych sąsiadów w łóżku - dodaje nasza rozmówczyni.
Takich rozwiązań nie polecamy. Ale czy istnieje skuteczna metoda na zmuszenie delikwenta, aby przestał „piłować”? Jedni mówią, że należy kazać mu spać na boku, inni próbują gwizdać.
- Przyszywano piłeczki do piżamy, tak, aby chrapiący nie mógł leżeć na wznak, ale naprawdę trudno mówić o skutecznej metodzie, bo są tacy, którzy mogą chrapać, śpiąc w dowolnej pozycji. A gwizdanie? To po prostu jedynie wybudzający bodziec akustyczny, na tyle przenikliwy, że skuteczny - wyjaśnia Małgorzata Tafil-Klawe.
Samo chrapanie to jeszcze nie powód do wielkich zmartwień, chyba że dla najbliższych takiego hałasującego po nocach i niedającego innym spać osobnika. Co ciekawe, zdecydowaniem częściej ta przypadłość dopada mężczyzn (i to po głównie czterdziestce) niż kobiety, a codziennymi czynnikami sprzyjającymi chrapaniu są otyłość i spożywanie alkoholu przed snem.
Problem znacznie poważniejszy rodzi się, gdy chrapaniu towarzyszy bezdech. Warto, by chrapiący zapytał o to osobę, z którą sypia: czy zauważa u niego coś takiego. Nie każdy bezdech powoduje bowiem świadome przebudzenie, a zatem cierpiący na coś takiego może nawet o tym nie wiedzieć.
A bezdechu nie warto lekceważyć, gdyż doprowadzić może np. do bardzo poważnych zaburzeń i schorzeń kardiologicznych. Powoduje m.in. hipoksję, czyli obniżenie poziomu tlenu w organizmie. Wzrasta ciśnienie tętnicze i ciśnienie płucne. Taki człowiek wykonuje nieefektywne ruchy klatki piersiowej (przy zamkniętych drogach oddechowych), które jednak znacznie zmieniają sytuację hemodynamiczną w klatce piersiowej. Ze względu na zmiany objętości krwi dopływającej do serca, zaburzony zostaje jego rytm pracy.
Sen ze wspomaganiem
Co w takich sytuacjach zrobić? Należy zgłosić się do internisty oraz laryngologa - poprosić o skierowanie na badania polisomnograficzne. Jeśli lekarz stwierdzi, że winna jest wada w budowie górnych dróg oddechowych (chrapanie to tak jak gra na trąbie - tyle że ową trąbą są nasze drogi oddechowe, a przy ich zwężeniu ruch powietrza wprawia w wibrację miękkie części gardła środkowego), konieczna może okazać się interwencja chirurgiczna. W przeciwnym wypadku pozostaje nam specjalny aparat wspomagający oddychanie podczas snu.