<!** Image 1 align=left alt="Image 37211" >Ładnych kilka tygodni temu pisałem w tym miejscu, że najlepiej byłoby dać już sobie spokój z trwającą od miesięcy żenującą szopką z poszukiwaniami nowego kujawsko-pomorskiego wojewody i powiedzieć po męsku, że trudno, nowego wojewody nie ma i nie będzie. Zostawmy więc, tak jak jest, z nie najgorzej radzącą sobie Marzenną Drab jako pełniącą obowiązki. W razie czego jest komu składać podpisy, przybijać pieczęcie i przecinać wstęgi. Minął miesiąc z okładem i dalej, jak od stu dni, w sprawie nominacji wiadomo tyle, że nic nie wiadomo. Decyzja może zapaść za kolejne dwa miesiące, a może już jutro. Najnowsze przecieki, pogłoski i plotki mówią, że wojewodą zostanie właśnie Marzenna Drab. Nie byłoby to nawet takie złe, bo raz, że grudziądzanka jest w obowiązki wprawiona, a dwa, że byłaby równie “strawna” i dla bydgoszczan, i dla torunian, o specjalnej satysfakcji dla grudziądzan już nie mówiąc. Jak wiadomo, adres stałego zameldowania najwyższego urzędnika państwowego to w naszym województwie sprawa absolutnie najwyższej rangi. Przynajmniej w oczach niektórych przewrażliwionych polityków lokalnego sortu, dla których „wojewoda musi być nasz”.
<!** reklama right>Trwa więc w najlepsze loteryjka z nazwiskami, tak trochę na zasadzie: raz, dwa, trzy, wojewodą będziesz ty... Piszemy o tym na stronie 7. Może jednak nie Drab, a odrzucony już wcześniej Krzysztof Derdowski? A może Wojciech Nowacki z Bydgoszczy? Inni stawiają na Tadeusza Zawiasińskiego ze Świecia... Co ciekawe, poziom gdybania w tej sprawie sięgnął już tego poziomu, że gdyba się dziś nie tylko o tym, czy minister spraw wewnętrznych, Ludwik Dorn łaskawie zdradzi nazwisko nowego wojewody podczas wizyty w regionie 9 listopada, ale czy w ogóle ta wizyta dojdzie do skutku.
