Dlaczego czujemy respekt przechodząc obok gmachu kolei na Dworcowej? Czym byli zafascynowani bydgoscy architekci w XIX wieku? Ciekawskim odpowiada doktor Iwona Jastrzębska-Puzowska.
<!** Image 2 align=right alt="Image 57057" sub="Po upływie ponad 100 lat gmach niemieckiej Dyrekcji Kolei Wschodniej na ulicy Dworcowej wciąż emanuje majestatem. /Fot. Dariusz Bloch">Robi to w swej książce zatytułowanej „Od miasteczka do metropolii”. By poznać rozwój architektoniczny i urbanistyczny Bydgoszczy w latach 1850-1920, dotąd trzeba było sięgać do kilku woluminów. Niektórzy ograniczali się do studiowania planów miast. Pierwszy sposób był niezwykle czasochłonny, drugi pomijał zagadnienia architektoniczne. Wybrnęła z tego autorka książki. W niezwykle syntetycznej formie prezentuje drogę Bydgoszczy od niewielkiego miasteczka do jednego z najważniejszych ośrodków kresów wschodnich państwa niemieckiego.
Największym atutem książki są prezentacje budynków, które wpłynęły na obraz miasta. Zaczynamy nagle zwracać uwagę na setki detali, których dotąd nie dostrzegaliśmy. Weźmy na przykład gmach kolei na Dworcowej. Dlaczego wzbudza taki respekt? To nie tylko zasługa skali tego budynku. Tak samo działają zdobienia fasady, zaskakujące bogactwem form i motywów, odwołujące się do solidnej tradycji miast hanzeatyckich. Stąd też pewnie skojerzenia z Gdańskiem. Swoje robi też szeroka klatka schodowa, która prowadziła petentów przed oblicze urzędników, mających swoje gabinety na pierwszym piętrze.
<!** reklama left>Książka ukazuje również dyskusję wokół ideii miasta-ogrodu sformułowanej przez E. Howarda. Powstanie najpiękniejszych dzielnic miasta, takich jak Sielanka i Bielawy, wbrew pozorom nie wzbudzało zachwytu wszystkich mieszkańców. Sto lat temu interes rajców - właścieli kamienic czynszowych, obawiających się konkurencji - brał górę. Nawet po zakończeniu zabudowy willowej na Bielawach rzucali kłody pod nogi właścicielom pięknych domów.
Mitem, który obala autorka, jest przekonanie o tym, że osiedle było budowane dla najbogatszych mieszkańców. Jego wznoszeniem zajmowała się spółdzielnia oszczędnościowo-budowlana. Jej członkami byli przede wszystkim niezamożni urzędnicy oraz nauczyciele.
Publikacja jest dostępna w sklepie TMMB przy ul. Długiej 15. Kosztuje 20 złotych.
