https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdy dobre jedzenie, łatwiej o serca drżenie?

k
Ci, którzy nie dowierzali starej maksymie: „Przez żołądek do serca”, mają się teraz z pyszna. Takiego zalewu utworów ekranowych i książkowych różnego autoramentu, w których miłość rośnie na parze jak poznańskie pyzy, świat dotąd nie widział! Jeszcze chwila, a uwierzymy, że kucharzenie w barze osiedlowym to erotyczna gra wstępna, a kucharka ze szkolnej stołówki to istny demon seksu. Jak Catherine Zeta-Jones na dużym i Borys Szyc na małym ekranie...

Ci, którzy nie dowierzali starej maksymie: „Przez żołądek do serca”, mają się teraz z pyszna. Takiego zalewu utworów ekranowych i książkowych różnego autoramentu, w których miłość rośnie na parze jak poznańskie pyzy, świat dotąd nie widział! <!** Image 2 align=none alt="Image 180141" >

Jeszcze chwila, a uwierzymy, że kucharzenie w barze osiedlowym to erotyczna gra wstępna, a kucharka ze szkolnej stołówki to istny demon seksu. Jak Catherine Zeta-Jones na dużym i Borys Szyc na małym ekranie... Teraz, dzięki filmowi „Bon appetit”, będziemy bogatsi o nowe odniesienia. Oto bowiem międzynarodowe, bo hiszpańsko-niemiecko-szwajcarsko-włoskie (!) siły postanowiły powierzyć reżyserowi Davidowi Pinillosowi odpowiedzialne zadanie udowodnienia tezy, że kuchnie różnych krajów potrafią łączyć narody, a w szczególności ich damsko-męskich przedstawicieli. Tak, jak połączyły sommelierkę Hannę, której nos nie zawodzi w sprawie win (gorzej z facetami) oraz kucharza Daniela z Bilbao na progu kariery w szwajcarskiej restauracji. Można sprawdzić, co też razem upichcą. (k)

Obcy świat, a bliższy niż się nam wydaje...

Twierdzenie, że kinematografia irańska nie jest u nas specjalnie znana, wytrzyma próbę prawdy tylko na poziomie noty dyplomatycznej. Przeciętny polski kinoman nie zna jej bowiem w ogóle. Tymczasem Iran w ostatniej dekadzie konsekwentnie wysyła swe filmy na różne międzynarodowe przeglądy i festiwale, gdzie zepsutą już eksperymentami formalnymi i technicznymi publiczność uwodzą one prostym, czystym przekazem. Przykładem choćby doceniany film pt. „Co wiesz o Elly?” Asghara Farhadiego, którego niewątpliwy talent rozwinął się, by na ostatnim Berlinale sięgnąć po Złotego Niedźwiedzia! Mowa o filmie „Rozstanie”, wtedy częściej jeszcze funkcjonującym pod tytułem „Separacja”. Krytycy jednym głosem mówią o nim krótko: Wybitny! Surowy w przekazie, niezmanierowany i arcyciekawy z racji tego, że dotyka - jak Iran - styku trzech kultur: perskiej tradycji, islamu i zachodniej współczesności. Jak zachować tożsamość w takim tyglu, gdzie szukać drogowskazu, gdy stajemy przed trudnymi wyborami? (k)

U Gessler nawet rekiny mają „smaka na kurczaka”

Znowu będzie kulinarnie i znowu z Magdą Gessler, która pokazuje się nam już przy każdym otwarciu lodówki. Jako że film o wiele mówiącym tytule „Mniam” jest produkcją animowaną, tym razem słynnej restauratorki nie zobaczymy, lecz usłyszymy jej głos. Przemówi jako żółwica Magda, snując smakowite opowieści o przysmakach wodnej krainy, co robi tak sugestywnie, że młode rekiny - Szczena i Olo - natychmiast poczuły „smaka na kurczaka”. A drób - wiadomo - żyje na lądzie, więc polowanie nań wymaga nie lada zachodu i niesie wiele przygód. Jak choćby spotkanie z najprawdziwszą oburzoną kurą czy mistrzem kurate - Kurczakiem Norrisem! Prosto z Malezji rozrywka dla całej rodziny. (k)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski