Podczas trwających jeszcze mistrzostw Europy wielu ludzi zaraziło się futbolem, na ulicach widzimy setki samochodów z eblematami naszego kraju. Jednym z nich jest bydgoszczanin Michał Piekarski.
- Nie ukrywam, że Euro wciągnęło mnie bez końca, piłką nożną zaraziłem także syna, chociaż jestem fanem żużla - przyznaje nasz Czytelnik. - Mieszkam bardzo blisko stadionu Polonii i siłą rzeczy chodzę na Sportową, a nawet widzę zawody z okna wieżowca.<!** reklama>
Pan Michał nie ukrywa, że lubi futbol na wysokim poziomie, lecz nie może zrozumieć, dlaczego piłkarze tak dużo zarabiają.
- Chętnie pójdę na mecz z udziałem reprezentacji Polski, który odbędzie się na Zawiszy jeszcze w tym roku. Ale krajowe rozgrywki mnie nie pasjonują. Odnoszę wrażenie, że tam liczy się wyłącznie kasa.
I dodaje: - Szalenie dopingowałem biało-czerwonych na Euro. Na balkonie wywiesiłem dużą flagę, część zawisła po stronie sąsiada. Codziennie jeździłem na rowerze do strefy kibica do Myślęcinka, żeby zobaczyć mecze w wyjątkowej atmosferze, w otoczeniu zieleni, wody i plaży. Nawet podczas burzy tam siedziałem.
Marzeniem pana Michała jest zobaczyć wszystkie stadiony, które zostały wybudowane na Euro. Chciałby pojechać na jakikolwiek mecz do Gdańska, bo tamtejszy obiekt uważa za najpiękniejszy.
Za odpadnięcie Polaków z dalszej fazy turnieju wini głównie Franciszka Smudę. - Wziął kilka milionów, a nie potrafił zareagować na wydarzenia boiskowe. Popełnił proste błędy, które się w głowie nie mieszczą. Uważam, że w kadrze powinno się dać szansę młodszym zawodnikom, prawdziwym patriotom...
W przeszłości Michał Piekarski próbował swych sił w roli bramkarza, lecz wyłącznie na osiedlu. Pewnego dnia dowiedział się, że jest nieuleczalnie chory i marzenia o karierze, choć miał już uszyty strój bramkarski, prysły z dnia na dzień...