Dominic Thiem na początku każdego seta walczył z tremą debiutanta. Dla Austriaka był to pierwszy wielkoszlemowy finał, dla Rafy to 24 taki występ. Thiem pokonał w tym roku Nadala na korcie ziemnym, podczas turnieju ATP w Madrycie. - Problem w tym, że to mecz do dwóch wygranych setów. Gra z Nadalem na ziemi w rozgrywce do trzech wygranych setów, to zupełnie inna zabawa - mówił jeszcze przed startem imprezy w Paryżu John McEnroe, były legendarny tenisista, a obecnie... komisarz tenisa w Eurosporcie.
Występujący w Paryżu z "ósemką" Thiem miał prawo do nerwów, bo kort Philippe'a Chatriera nie widział tak młodego finalisty od lat, a konkretnie od 2010 r., gdy po piąty tytuł w Paryżu sięgał 24-letni Nadal. Thiem ćwierć wieku skończy we wrześniu.
Pierwsze dwa gemy spotkania zwiastowały scenariusz spotkania "do jednej bramki". Z pierwszych dziewięciu piłek - Nadal wygrał osiem. Na szczęście Thiem szybko wrócił do gry bardzo silnymi zagraniami na oburęczny backhand Nadala, kiedyś wielką piętę achillesową Hiszpana. Szybko wskoczył na wysokie obroty, a pod koniec seta niespodziewanie uszło z niego powietrze. Thiem przegrał dziewięć z dziesięciu piłek. Następne dwa sety historii już ni miały. Nie zapowiadało się, aby Thiem urwał Nadalowi choć seta, co udało się w ćwierćfinale Diego Schwartzmanowi. To był pierwszy od trzech lat stracony set przez Nadala w Paryżu.
Mimo problemów z odciskami na palcach lewej dłoni, Nadal grał jak maszyna. Praktycznie w każdej dłuższej wymianie doprowadzał do momentu, że zrezygnowany Thiem nawet nie ruszał do piłki. - Nadal jest człowiekiem, który chce byś myślał, że możesz wygrać. Uchyla ci drzwi, a potem bezlitośnie zamyka je przed nosem - mówił po meczu Juan Martin del Potro, który przegrał z Hiszpanem w półfinale.
Rafael Nadal pozostaje królem Paryża.