Z takimi poglądami niezwykle łatwo narazić się na zarzut o zdradę interesów miasta, ale bydgoski konstruktor udowadnia, że promować powinniśmy budowę trasy S15 i szybkie połączenie z Toruniem.
<!** Image 3 align=none alt="Image 192265" >
Swoista histeria, towarzysząca planom budowy trasy S5, przybrała w Bydgoszczy olbrzymie rozmiary.
- Niepotrzebnie, bo najpierw powinniśmy skupić się na budowaniu trasy S15 Gniezno - Toruń i rozwinięciu szybkiego połączenia między Bydgoszczą a Toruniem - uważa Andrzej Podlaszewski, bydgoski konstruktor i elektronik. - W obecnie proponowanej wersji S5 nie jest dla nas priorytetem. Przyczyną wzmożonego ruchu na tej trasie jest głównie tranzyt Poznań-Gdańsk, co potwierdzają wszystkie dane. W dodatku, jeśli najpierw powstanie trasa S15 Gniezno-Toruń, to ruch na S5 będzie znikomy. Widać to było już przy okazji Euro 2012. Nasi politycy dojrzeli i nie da się już zapomnieć o tym, że korzystniejsze z bydgoskiego punktu widzenia jest połączenie A1 z A2 drogą szybkiego ruchu przez Inowrocław. Przecież trasa S5 przebiega skrajem regionu, więc nie będzie dostępna dla większości mieszkańców - z wyjątkiem tych, którzy mieszkają w Bydgoszczy, Szubinie i Żninie - pisze bydgoszczanin i udowadnia, że rozwijać warto szybkie połączenie między Bydgoszczą a Toruniem. <!** reklama>
Szybko do Torunia
- Od lat mówi się o szybkiej kolei między Bydgoszczą a Toruniem, ale obecnie to komunikacja samochodowa jest najważniejsza. A szybkie połączenie z Toruniem, teraz blokowane przez ciągłe ograniczenia prędkości do 50 km/h, musi powstać jak najprędzej. Tylko istotne zwiększenie prędkości na trasie Bydgoszcz-Toruń wzmocni atrakcyjność Bydgoszczy jako pracodawcy. Warto zauważyć, że wysokie bezrobocie wokół Torunia to szansa dla Bydgoszczy. Do naszego miasta zaczną napływać pracownicy, bo przemysłowo Bydgoszcz stoi o wiele wyżej niż Toruń i ma o wiele lepsze warunki rozwoju. Z czasem przecież ci pracownicy dla wygody zaczną się u nas osiedlać i zahamuje się odpływ ludności z naszego miasta. Trasa ta będzie jednocześnie kręgosłupem metropolii - dodaje Andrzej Podlaszewski.
Droga regionalna zamiast S5
Co dalej z trasą od Gniezna do Bydgoszczy?
- Powinna tu powstać regionalna droga szybkiego ruchu, prowadząca od Mogilna w kierunku Barcina i Łabiszyna aż do Brzozy, a od Brzozy do węzła obwodnicy w Stryszku. Lokalne społeczności i samorządy będą zainteresowane partycypacją w budowie, bo dla nich będzie to oznaczać, między innymi, rozwiązanie kwestii bezrobocia - uważa Andrzej Podlaszewski.
Jest to jednak odosobnione stanowisko. Większość polityków, zarówno opozycji, jak i PO, opowiada się zdecydowanie za S5 jako priorytetem dla Bydgoszczy i upatruje w niej szansy na wzmocnienie roli gospodarczej naszego miasta. Podobnego zdania są organizacje społeczne, takie jak Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska i Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy. Jerzy Derenda, prezes tego ostatniego, obecnie rzadko wypowiadający się w sprawach bieżącej polityki, ostro zareagował na próby marginalizacji S5. - Od kilku lat Bydgoszcz daremnie zabiega o budowę drogi S5. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie została zbudowana. Dla Bydgoszczy oznacza to istotne ograniczenia rozwoju gospodarczego, co przekłada się na niskie notowania całego województwa - stwierdza w swoim oświadczeniu TMMB.
S5, S15? A może ekspresowe połączenie do Torunia? Co dla Bydgoszczy jest najważniejsze? Zapraszamy do dyskusji.
Niewiele wiadomo w sprawie S5
- W kwietniu 2012 roku miały się rozpocząć postępowania przetargowe, dotyczące siedmiu odcinków trasy S5, ale dotychczas się nie rozpoczęły.
- W zawieszeniu jest sprawa firmy URS, przygotowującej koncepcję programową dla tych odcinków. Do materiału GDDKiA miała wiele zastrzeżeń i zapowiedziała zerwanie współpracy. Dotychczas tego nie zrobiła.