Fluminense pokonało w finale po dogrywce Boca Juniors i pierwszy raz w historii zdobyło Copa Libertadores [WIDEO]

Jacek Kmiecik

5 listopada 2023, 13:38

Urugwajczyk Edinson Cavani w barwach Boca Juniors

Zobacz galerię (5 zdjęć)

Fluminense Rio de Janeiro pokonało Boca Juniors Buenos Aires po dogrywce 2:1 w finale Copa Libertadores 2023 rozegranym na Maracanie w Rio w obecności 78 838 widzów i pierwszy raz w historii zostało triumfatorem najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Ameryce Południowej. Gole strzelili – dla „Flu”: Argentyńcyk German Cano w 36. minucie i Brazylijczyk John Kennedy w 99. minucie, dla Boca: Peruwiańczyk Luis Advincula w 72. minucie. Oba zespoły kończyły mecz w dziesięciu, bowiem z boiska usunięci zostali Kennedy z Fluminense za drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę w 101. minucie i Kolumbijczyk Frank Fabra z Boca w 105+7. minucie.

Starcie dawnych gwiazd w finale Copa Libertadores

Wśród finalistów najbardziej prestiżowego pucharu Ameryki Południowej na boisko wyszły najnowsze gwiazdy światowego futbolu. Urugwaski napastnik Edinson Cavani i argentyński bramkarz Sergio Romero w barwach Boca Juniors zmierzyli się z brazylijskimi obrońcą Marcelo, pomocnikiem Felipe Melo i bramkarzem Fabio.

Fluminense pokonało w finale po dogrywce Boca Juniors i pierwszy raz w historii zdobyło Copa Libertadores [WIDEO]

Rozwiń

German Cano otworzył wynik dla Fluminense w 36. minucie. Kultowa argentyńska drużyna wyrównała w 72. minucie dzięki staraniom Luisa Advinculi, byłego zawodnika ukraińskiej Tawriji Symferopol. Zespołom nie udało się wyłonić silniejszego w czasie podstawowym.

Peruwiańczyk Luis Advincula (w środku) celebruje wyrównującą bramkę Boca Juniors EPA/PAP

Zdobywca złotej bramki ukarany za nadmierną celebrację

Doszło do dogrywki, w której o losach trofeum zadecydował 21-letni napastnik John Kennedy, który w 80. minucie zmienił Genso.

Rozwiń

Za burzliwe celebrowanie gola otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną i musiał opuścić boisko. Jednak wkrótce obrońca Frank Fabra uderzył przeciwnika, za co predwcześnie zszedł do szatni i składy osobowe wyrównały się na drugą połowę dogrywki.