Jego utwór miał przejść do historii. Nic z tego. Europie i jurorom nie podobała się piosenka zaprezentowana w półfinale konkursu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 150493" sub="Występ Marcina Mrozińskiego nie przejdzie do historii jak piosenka Edyty Górniak przed kilkunastu laty / Fot. MWMedia">- To Eurowizja i wszystko może się zdarzyć - skomentował Marcin Mroziński odpadnięcie w półfinale konkursu, choć zaznacza, że cała jego ekipa zrobiła wszystko, co było w mocy.
Sam wokalista podczas występu we wtorkową noc był statyczny, „trzymając się” mikrofonu. Zaśpiewał jednak bez zauważalnych błędów. Na scenie ruszało się w tym czasie żwawo pięć ubranych w stroje ludowe tancerek, które na początku zmysłowo gryzły jabłka.
Inowrocławianina pokazywano często, czy to w kuluarach, gdzie skakał z biało-czerwoną flagą, czy to przed ostatecznym werdyktem machającego chorągiewką. Wynik głosowania był jednak dla niego smutny. Zarówno mieszkańcy Europy, jak i jurorzy nie docenili piosenki, bo „Legenda” nie znalazła się w gronie dziesięciu, które zakwalifikowano do sobotniego finału.
<!** reklama>Choć trzeba od razu zaznaczyć, że konkurs to ewidentnie granie na chwilowych gustach. Bo kilka z piosenek, które przeszły dalej, stały niewątpliwie na niższym poziomie artystycznym.
<!** Image 3 align=left alt="Image 150493" sub="Fot. Archiwum">Uczynienie więc wyjazdu do Oslo legendarnym, co podkreślał na każdym kroku inowrocławianin, kompletnie się nie udało. Choć zapowiedzi były szumne. - Nasze ostatnie propozycje to były świetne utwory:silne, bardzo eurowizyjne, ale nie osiągnęły żadnego sukcesu, ponieważ były wtórne. Cały czas brakowało nam czegoś, co nas wyróżni z tej masy innych amerykańskich piosenek. I dlatego stworzyłem „Legendę” - mówił w wywiadzie przed wyjazdem do Norwegii Marcin Mroziński.
Polacy są raczej rozczarowani, choć przecież klęski na Eurowizji wpisały się nieomal w naszą narodową historię. - Występ Marcina, któremu kibicowałem z całej mocy, swoją choreografią niestety nie powalał - ocenia Tomasz. - Jak można tak ośmieszać Polskę i Polaków. Jakim prawem? Czy my się już do niczego nie nadajemy? - zastanawia się ktoś inny.
Internetowe media występ oceniają ostro. Plotkarski „Pudelek” pisze o „kolejnej kompromitacji”. „Plotek” o „udziwnieniach budzących politowanie specjalistów”. - Czemu nas to nie dziwi? - zadaje z kolei retoryczne pytanie „Newsweek”.
Do finału zakwalifikowały się piosenki z Bośni i Hercegowiny, Mołdawii, Rosji, Grecji, Portugalii, Białorusi, Serbii, Belgii, Albanii i Islandii.
Warto wiedzieć
Po klęsce w Oslo
- 1765 komentarzy, przeważnie negatywnych, napisano pod relacją z Oslo na portalu Pudelek
- szanse Polaka na wygranie całego konkursu były oceniane u bukmacherów jak 1:300