Oświadczenie Stanisława Drzewieckiego, prezesa Miejskich Wodociągów i Kanalizacji, zostało właśnie opublikowane na stronie internetowej spółki. Razem z nim znalazło się także wspólne oświadczenie MWiK i Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów, mówiące o tym, że kwestie wypowiedzi Stanisława Drzewieckiego zostały wyjaśnione. Prezes Wodociągów oświadcza: „(...) celem mojej wypowiedzi podczas konferencji prasowej w siedzibie Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy - spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Bydgoszczy w dniu 17 stycznia 2013 roku, dotyczącej złożenia przez spółkę Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów Spółkę Akcyjną z siedzibą w Katowicach oferty na dokończenie wykonania inwestycji „Modernizacja Stacji Wodociągowej SW-4 „Czyżkówko” w Bydgoszczy, nie było stawianie jakichkolwiek zarzutów spółce Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów (...)”.
[break]
- To efekt pozwu cywilnego, złożonego przez GPW - wyjaśnia Marek Jankowiak, rzecznik bydgoskiej spółki.
Przypomnijmy, że chodzi o słowa prezesa Drzewieckiego, który miał zarzucić katowickiej spółce składanie „korupcyjnych propozycji” przy budowie stacji uzdatniania wody na Czyżkówku. MWiK realizowały inwestycję od 2005 roku. Wykonawcą było konsorcjum z Górnośląskim Przedsiębiorstwem Wodociągów na czele. Współpraca nie szła najlepiej, a w 2007 roku wykonawca zszedł z placu budowy, twierdząc, że nie jest on przygotowany do prowadzenia robót. Po zerwaniu kontraktu budowę dokończyła - za wyższą o 57 mln zł cenę - inna firma.
- Na mocy wyroku Sądu Arbitrażowego katowickiej spółce GPW przyznano tylko zwrot części gwarancji bankowych w wysokości 4,7 mln złotych - mówi Marek Jankowiak. - Było to dla MWiK rozstrzygnięcie korzystne, jako że MWiK nie musiał tego płacić z własnych zasobów finansowych, a jedynie pomniejszył o tę kwotę wartość wpłaconej w gotówce przez GPW tzw. gwarancji (na poczet ewentualnych kar umownych, będących efektem niedotrzymania terminów robót). A tej gwarancji było 19 mln. Oddaliśmy zatem GPW zaledwie jedną czwartą tej kwoty. Gwarancja leżała u nas w depozycie, a zatem pracowała na odsetki, a ponadto - nie musieliśmy wykonawcy, który nie dotrzymał warunków umowy, płacić za część faktur, nie musieliśmy płacić za dostarczone urządzenia... Łącznie, nasza korzyść z tego tytułu to kwota rzędu 28 milionów złotych.
Jak mówi rzecznik MWiK, proces ten to już dla spółki przeszłość.
- Podobnie jak finał w postaci ugody, dotyczącej wypowiedzi prezesa na temat inwestycji realizowanej przez GPW - nie ma zatem sensu do tego wracać, a stosunki MWiK z GPW, po zmianie kierownictwa w tamtej spółce, należy uznać obecnie za poprawne.
