Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie zawody będą poszukiwane na rynku pracy za kilkanaście lat.
Od kilku miesięcy hasło „praca czeka na człowieka”, które reklamuje urzędy pracy, nabiera nowego wymiaru. Teraz to pracownik zaczyna decydować o tym, czy podjąć u kogoś pracę, czy nie. Zwykle ma do wyboru kilka ofert, w których może przebierać. Jest jednak grupa zawodów, które utrudniają znalezienie pracy.
<!** reklama left>- Humaniści - wzdycha Jolanta Kuchcińska, dyrektorka Manpower w Bydgoszczy. - Zwłaszcza ci po historii i politologii. Radzę im, podobnie jak absolwentom administracji, skupienie się na jakiejś wąskiej specjalizacji i szlifowanie języków. Te kierunki dają szeroką, ale ogólną wiedzę. Z dodatkowymi umiejętnościami mogą zostać zatrudnieni w kadrach, komórkach eksportu czy do pracy administracyjnej. Nie ma bowiem „beznadziejnych” kierunków studiów, nawet po bibliotekoznawstwie czy zootechnice można znaleźć pracę.
Pasja zostaje w domu
Okazuje się, że absolwenci wyższych uczelni powoli porzucają swoje ambicje i często wykonują prace fizyczne. Specjaliści obserwują z zainteresowaniem ten trend. - Mamy filozofa po kursie spawania i sprzątających doktorantów. Po prostu robią swoje, a w domu realizują własne pasje - mówi Barbara Seidler z agencji pracy GP People w Toruniu.
Budowlaniec śpi spokojnie
- Paradoksalnie, najwięcej ofert pracy jest skierowanych do przedstawicieli takich zawodów, w których jest największe bezrobocie. Tak jest na przykład z gastronomią i handlem - uważa Artur Janas, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu. - Wynika to z tego, że obserwujemy tam dużą rotację pracowników i niskie zarobki. Przewidywanie, jakie zawody w bardzo odległej przyszłości będą gwarantowały dobrą pracę i zatrudnienie to raczej science fiction. Liczą się konkretne umiejętności pracownika, które mają inżynierowie. Rozgrzana gospodarka potrzebuje ludzi do projektowania i nadzorowania każdej inwestycji. Rozwijać się będą również centra badawcze i technologiczne, a cała branża budowlana może spać spokojnie. Procentować będą również umiejętności komunikowania się w językach obcych.
- Ci, którzy znają dwa języki, znajdują dobrą pracę w Europie, ci, którzy ich nie znają, nie znajdują jej nawet w Polsce. Co gorsza, w przyszłości też nie mają większych szans - przyznaje Mirosław Ślachciak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców.