Trudno się dziwić takim opiniom, gdy słyszy się, że obecnie najbardziej „trendy” prezentem jest dron dla dziecka, który zdystansował niemodne już quady czy konsole Xbox.
Rodzinne imprezy odbywają się w wynajmowanych z dwuletnim wyprzedzeniem lokalach, lub w domach, do których co smakowitsze kąski dostarcza catering. To powód do wspomnień i zdziwienia, jak to możliwe, że kiedyś w bloku i dwóch pokojach można było zrobić rodzinne spotkanie na 40 osób.
Największa zmiana zaszła jednak w kościołach - które w czasie komunii przypominają raczej miejsce radosnego wiejskiego festynu. Rewia mody wśród gości i to mody, która nie współgra z powagą wydarzenia, selfie z komórki na tle ołtarza i spóźnianie się - to właściwie już norma. Wszyscy włącznie z samymi dzieciakami zapomnieli właściwie, po co do kościoła przyszli.