W mieście Biarritz w południowo-zachodniej Francji temperatura sięgnęła rekordowych 42/43 st. C. Upały dały się jednak we znaki i mieszkańcom Paryża.
Szczególnie starsze osoby oraz te mieszkające w mniejszych mieszkaniach narzekały na problemy, przede wszystkim ze snem.
- Wstaję, idę tam, wstaję, idę do łazienki, wracam, wypijam szklankę wody, potem siadam, oglądam telewizję, to wszystko. Do 2:00 w nocy – powiedział 70-letni Christian Thurillat.
Trujący ozon
Wiele regionów Francji doświadczyło również wysokiego poziomu toksycznego stężenia ozonu. Ozon, tzw. zanieczyszczenie wtórne, powstaje, gdy zanieczyszczenia uwalniane przez ruch drogowy oraz związki przemysłowe, takie jak rozpuszczalniki i węglowodory, reagują ze światłem słonecznym. Powstały gaz powoduje wzmożony świszczący oddech, kaszel i ucisk w klatce piersiowej. Szczególnie podatne są dzieci bawiące się na świeżym powietrzu.
W obliczu tej wyjątkowej sytuacji we Francji odwołano wydarzenia sportowe i kulturalne. Jednak od sobotniego wieczoru na francuskim wybrzeżu Atlantyku mogą pojawiać się okazjonalne burze, co oznacza, że fala upałów może stopniowo się zmniejszać, szczególnie w najbardziej dotkniętych obszarach na południowym zachodzie.
Media informują ponadto, że w niektórych regionach zachodniej i południowej Europy już zaczęto racjonować wodę. Taką decyzję podjęło kilka miast w północnych Włoszech, a północna Lombardia zasugerowała ogłoszenie stanu wyjątkowego, ponieważ rekordowa susza zagraża plonom.
Naukowcy twierdzą, że coraz częstsze pojawianie się fal upałów w Europie jest bezpośrednią konsekwencją globalnego ocieplenia, a Światowa Organizacja Meteorologiczna ostrzega, że to tylko „przedsmak przyszłości”.
- W wyniku zmian klimatycznych fale upałów zaczynają się wcześniej – powiedziała Clare Nullis, rzeczniczka Światowej Organizacji Meteorologicznej w Genewie. - To, czego jesteśmy dziś świadkami, jest niestety przedsmakiem przyszłości – dodała.
