- Przy stadionie Polonii nie da się normalnie przejść, tak samo jest dalej - na Karola Szymanowskiego i na skwerze Leszka Białego. Można się zabić - irytuje się pani Janina z Bydgoszczy.
[break]
- Na Bartodziejach „śpią” na Morskiej, Bartosza Głowackiego i Kołobrzeskiej, bo ślisko tam jak na lodowisku - denerwuje się pan Wojciech.
Sami sprawdziliśmy, jak z obowiązku odśnieżania wywiązywali się zarządcy terenów w centrum Bydgoszczy.
Przy dworcu widać śnieg zgarnięty w małe hałdy, problemu nie ma też na przystankach komunikacji miejskiej. Niebezpiecznie jest na Dworcowej - niby śnieg odgarnięty, ale płyty chodnikowe przypominające marmur, to zasadzka dla tych, którzy przyspieszają kroku. Kończy się to tak jak w wypadku dwóch uczniów, którzy chcieli przebiec przed nadjeżdżającym z Sobieskiego autem, ale wywinęli spektakularnego fikołka tuż przed jego maską. Dobrze jest w okolicach Lipowej i Śniadeckich, a także na Hetmańskiej i Zygmunta Augusta. Najbezpieczniej piesi mogą czuć się w okolicach instytucji publicznych i prywatnych kamienic.
Wiele jest jednak miejsc, o których trudno powiedzieć, kto nimi zarządza. Tam zalegają śnieg i lód. Tak jest przy Ślusarskiej, Sowińskiego czy Rejtana. Część kamienic ma właścicieli poza Bydgoszczą, a ci nie wyznaczyli nikogo, kto miałby zająć się odśnieżaniem. Znalezienie winnych - podobnie jak w sytuacji, gdy właściciel kamienicy zmarł, a spadkobiercy spierają się o spadek, trwa zdecydowanie dłużej niż sezon zimowy.
- Wczoraj odebraliśmy ponad 40 zgłoszeń od mieszkańców - powiedział nam Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
- Wymuszenie odśnieżania, a nie nakładanie mandatów, to w czasie takiej pogody priorytet w naszej pracy - podkreśla rzecznik municypalnych.
Strażnicy ostrożnie podchodzą do karania mandatami, chyba że zaniedbania powtarzają się albo właściciel nie chce ich usunąć (za brak dbałości o chodnik można dostać 100 złotych kary, a w sytuacji, gdy sprawa trafi do sądu - nawet
5 tysięcy złotych grzywny).