W Niemczech męska siatkówka długo była w głębokim cieniu piłki nożnej czy piłki ręcznej. Drużyna narodowa wyszła z niego w 2014 roku, gdy podczas rozgrywanych także w Polsce mistrzostw świata niespodziewanie wywalczyła brązowy medal (w meczu o 3. miejsce pokonała Francuzów). Teraz jest blisko osiągnięcia podobnego wyniku w kontynentalnym czempionacie.
- Mamy za sobą trudny ćwierćfinał z Czechami (3:1 - przyp.). Do tej pory Eurovolley był dla nas świetnym turniejem, wygraliśmy przecież wszystkie mecze. Nie sądzę, by w Niemczech wielu ludzi spodziewało się, że dotrzemy do tej fazy, oczywiście - poza nami. Mam nadzieję, że ta piękna przygoda będzie trwać i pokażemy atrakcyjną siatkówkę - powiedział kapitan Lukas Kampa.
Niemcy mogą liczyć na fanów ze swojego kraju. W meczach w Spodku wsparcie na trybunach udzielała im też ekipa Jastrzębskiego Węgla, którego reprezentantem jest Kampa.
Drużynę naszych zachodnich sąsiadów prowadzi obecnie Andrea Giani. Utytułowany zawodnik także w trenerskim dorobku ma już sukces - dwa lata temu sensacyjnie doprowadził Słowenię do wicemistrzostwa Europy. Teraz z Niemcami brakuje mu zwycięstwa z Serbią, aby przynajmniej to powtórzyć. Co ciekawe, na jego drodze stanie zespół trenera Nikoli Grbicia, z którym świetnie zna się z czasów zawodniczych.
- Chcemy w Krakowie kontynuować swoją dobrą passę. Serbowie są bardzo mocni, pokazali to w tym turnieju. My zamierzamy zagrać w finale - powiedział Giani.
Bartosz Kurek ocenia wynik reprezentacji Polski w ME
Autor: Artur Bogacki
Follow https://twitter.com/sportmalopolska