Za kilka miesięcy w zakładach fryzjerskich muszą pojawić się szatnie i sterylizatory do narzędzi. Wymagań jest zresztą więcej.
Do 28 maja przyszłego roku trzeba wcielić w życie wszystkie zapisy rozporządzenia ministra zdrowia. Mówią one o wydzieleniu szatni i poczekalni dla klientów, szafek na odzież ochronną i własną dla personelu. W każdym salonie fryzjerskim muszą znaleźć się oddzielnie myjnie do włosów. W salonach kosmetycznych i tatuażu muszą pojawić się sterylizatory do narzędzi. Tam, gdzie świadczone są usługi pedicure, musi być specjalne pomieszczenie o powierzchni nie mniejszej niż 6 metrów kwadratowych.
- Dostałam już pewne zalecenia od sanepidu i będę je realizować. Jednak już teraz prawo jest u nas bardziej surowe niż na Zachodzie - mówi Bożena Majewicz, właścicielka jednego z salonów fryzjerskich.
Podobnie sytuację oceniają inni fryzjerzy. Właściciele salonów kosmetycznych i tatuażu mają jeszcze jeden powód do zmartwień. Muszą podpisać umowy z firmami utylizującymi odpady.
- Nowe przepisy, zgodne z unijnymi są znane od dwóch lat. Jeszcze przez kilka miesięcy obowiązuje okres przejściowy. W czasie przeprowadzanych bieżących kontroli informujemy o zmieniających się wymaganiach i pouczamy właścicieli. W przyszłym roku wszyscy będą musieli przestrzegać naszych norm. To pierwsze takie zmiany od prawie 70 lat - mówi Ewa Grochowska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.
- Jeśli będą egzekwowane wszystkie przepisy, to ceny usług pewnie pójdą w górę. Z własnej kieszeni nie sfinansuję wszystkich zmian - mówi właściciel innego salonu.