Poniedziałkowe zwycięstwo oznacza, że po czterech kolejkach Polacy mają na koncie komplet zwycięstw i zero straconych bramek. Sami strzelili ich w sumie osiem. Prowadzą w grupie G z przewagą pięciu punktów nad drugim Izraelem. Po piątkowym meczu z Macedonią w Skopje (wygranym 1:0) Biało-Czerwoni byli jednak krytykowani za styl gry, a selekcjoner Biało-Czerwonych zapowiadał poprawę.
- Myślę, że już w Macedonii ta drużyna też dużo biegała, ale tam było dużo błędów. Dziś pod względem taktycznym zagraliśmy dużo lepiej. Cieszy mnie, że wbrew tradycji drugie spotkanie rozegrane w ciągu kilku dni nie było w naszym wykonaniu słabsze - podsumował Brzęczek. - Dzisiejsze spotkanie dobrze się dla nas ułożyło i utwierdziło w przekonaniu, że drogą, którą obraliśmy, jest słuszna - dodał.
Selekcjoner Polaków jest jednak zdania, że pomimo prowadzenia w grupie nie można jeszcze zakładać, że na pewno zagramy na Euro 2020. - Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiś zespół awansował mając 12 punktów na koncie. Nie będziemy teraz o tym rozmawiać, żebyśmy na koniec nie wyszli na największych frajerów - podkreślał.
- Ten mecz nie wyjaśnił i nie zdecydował, że będziemy grać dwójką napastników - dodał Brzęczek, pytany o skład Polaków, którzy wyszli na mecz z Izraelem z Robertem Lewandowskim i Krzysztofem Piątkiem. Piotr Zieliński został z kolei przesunięty na prawe skrzydło. Podobnie było w Skopje, ale dopiero po przerwie. - Jesteśmy w stanie grać w dwóch systemach i wybieramy ten, który w danym momencie będzie dla nas lepszy. Oczywiście znamy potencjał Arka Milika i Krzysztofa Piątka i będziemy starali się jak najlepiej go wykorzystać. Zieliński? Myślę, że dla Piotrka nie ma znaczenia czy gra na lewej czy na prawej stronie.
Kolejne mecze w eliminacjach Euro 2020 Polacy rozegrają po wakacjach. Najpierw (6 września) na wyjeździe ze Słowenią, później (9 września) podejmą w Warszawie Austrię.
Jerzy Brzęczek: Z czasem będziemy grać efektowniej
