https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Etos przegrywa z kasą

Krzysztof Błażejewski
Zasądzenie na korzyść Zbigniewa Romaszewskiego kwoty 240 tys. zł jako odszkodowanie za pobyt w PRL-owskim więzieniu wywołało lawinę komentarzy.

Zasądzenie na korzyść Zbigniewa Romaszewskiego kwoty 240 tys. zł jako odszkodowanie za pobyt w PRL-owskim więzieniu wywołało lawinę komentarzy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 203978" >

Niektórzy działacze dawnej opozycji zwrócenie się długoletniego senatora RP o odszkodowanie ocenili jako nieetyczne, a nawet naganne, inni je poparli.

<!** reklama>

Romaszewskiego bronił np. najbardziej znany działacz bydgoskiej „Solidarności” z lat 80. ub. wieku, obecny senator Jan Rulewski.

Słów potepienia nie usłyszeliśmy również od Stefana Pastuszewskiego, znanego działacza „Solidarności” i więźnia politycznego, jednej z nielicznych postaci dawnej opozycji, który dotąd o odszkodowanie za doznane represje nie wystąpił.

Ochotnik, nie najemnik

- Znam dobrze senatora Romaszewskiego - powiedział nam Pastuszewski. - Jestem głęboko przekonany, że przekaże on zasądzone pieniądze na jakiś ważny cel społeczny.

Zdaniem Pastuszewskiego, każdy przypadek należy od strony etycznej rozpatrywać indywidualnie.

- Trzeba zrozumieć tych - twierdzi - którzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej, bez perspektyw zarobkowych, a takich osób jest w kręgu dawnych działączy opozycji całkiem sporo. Ponadto coraz częściej spotykam się z nowego rodzaju podejściem do państwa, z twierdzeniami rozczarowanych ludzi, że dzisiejsza Polska to nie jest „ich państwo”. Że nie tak miało być po zwycięstwie, jak jest dziś. A jeśli tak, to można temu państwu zabrać, co się komu prawnie należy.

Pastuszewski, jak dotąd, o odszkodowanie za czas spędzony za murami więzienia nie wystąpił.

- Uważałem i nadal uważam, że tego robić się nie godzi, ponieważ byłem wówczas takim „żołnierzem-ochotnikiem”, a nie najemnikiem. Wszystko, co robiłem, robiłem dla Polski z własnej woli.

Bardzo długo o odszkodowanie nie występował obecny przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Bydgoszczy, Krystian Frelichowski. W 1984 roku za kratami spędził dokładnie 82 dni.

- Przez wiele lat nie myślałem o jakimkolwiek odszkodowaniu - mówi Frelichowski - bo uważałem, że wszystko, co zrobiłem, zrobiłem dla idei, a nie dla pieniędzy. Potem jednak, widząc wysokie emerytury byłych esbeków i działaczy komunistycznych, marnotrawienie ogromnych sum z budżetu państwa, postanowiłem pójść wzorem innych i w 2010 roku wystąpiłem o odszkodowanie, które otrzymałem, choć w porównaniu z podobnymi przypadkami, w bardzo małej wysokości.

Frelichowski uważa, że Zbigniew Romaszewski postąpił słusznie, choć i on jest przekonany, że kwotę przyznaną przez sąd były senator przeznaczy na cel społeczny.

- Tak robiło wielu moich znajomych - dodaje Frelichowski. - Nie upubliczniali tego, żeby nie wywierać presji na swoich następców.

Teraz poparł, wtedy nie pomógł

Zdania w tej sprawie są bardzo podzielone. Jedno wszak wydaje się pewne. Etos walki dla Polski, dla przyszłych pokoleń, etos poświęceń, nieodłącznie związany z kręgiem opozycji solidarnościowej przegrał z pragmatyką i wizją choć trochę lepszego życia dzięki zasądzonemu odszkodowaniu. Zwykle są to kwoty od kilku do 25 tys. zł. Casus Romaszewskiego jest przypadkiem szczególnym.

- Nigdy nie wziąłbym nawet grosza od tego państwa - powiedział nam jeden z dawnych opozycjonistów - bo nie ono odpowiada za represje, jakie mnie spotkały. Dla mnie takie gesty jak Romaszewskiego są i zawsze będą niemoralne, nie do przyjęcia.

Do redakcji naszej wpłynął list sygnowany przez dawnych działaczy związkowych z zakładów „Formet” w Bydgoszczy, Stanisława Matyasika i Wacława Pyszkę, w którym wyrażają oni w imieniu „starej załogi” swoje oburzenie stanowiskiem Zbigniewa Romaszewskiego i poparciem go przez Jana Rulewskiego, nawiązując do sprawy nie mającego szans na odszkodowanie b. dyrektora „Formetu” Ryszarda Wiese, o której swego czasu obszernie pisaliśmy. Brak pomocy w tej sprawie ze strony Rulewskiego dawni związkowcy postrzegają jako „niechęć z przeszłości” i przypominają również, że senator nie uczynił nic, albo prawie nic dla ratowania „Formetu” przed likwidacją.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ewa
Przynajmniej z czystym sumieniem można teraz mówić,że robili to dla pieniędzy.Widzę te "ofiary" komunizmu,to mnie trafia nie powiem co.Ale dobrze,niech pokazują ta swoją pazerność,odkrywają swoje oblicza.Może wreszcie ich fani się ockną.
A
Andrzej Adamski
Warto wrócić do znaczenia pojęcia ETYKA.
Romaszewski nic złego nie zrobił. Nie znaczy to, że broniący Jego nasz senator zawsze był etyczny, podobnie jak ja, czy Stefan Pastuszewski.
Etyka, a właściwie odchwaszczenie tej wartości, jest kluczem do wkroczenia na drogę normalności, także w ocenach etycznych zachowań, szczególnie innych.
b
biblista
Jako ze wszelka władz pochodzi od Boga /tak powinni uczyćc na religii/ to powinni być karani a nie nagradzani
p
pol84
szmal , szmal ,szmal,trzeba doic biedna Polske poki mozna a gdzieETOS?????.vide rowniez tzw.PREZYDIUM SEJMU
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski