Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 69:74
Kwarty: 20:18, 12:10, 19:21, 18:25
Astoria: Kiwilisza 16, Kimbrough 14 (2), Siewruk 11 (1), Nowakowski 9 (2), Kamiński 3 (1) - Andrzejewski 9 (2), Winkowski 3, Dzierżak 2, Czempiel 2, Wilk 0.
GKS: Szmit 17 (3), Śnieg 14, Walski 3 (1), Dawdo 3 (1), Bożenko 1 - Lis 11 (3), Zmarlak 9 (1), Heliński 7, Duda 7, Kuczwaski 2, Piliszczuk 0,
Bydgoszczanie dwa pierwsze mecze rozgrywali na wyjazdach. Najpierw rozbili Resovię, a potem zostali rozgromieni przez Sokół Łańcut. Z kolei tyszanie przegrali z SKS Starogard Gdański i pokonali Resovię.
Zobaczcie także
Od początku trwała zażarta walka o każdy punkt. Z jednej strony punktowali Marcin Nowakowski i Szymon Kiwilsza, a z drugiej Tomasz Śnieg i Szymon Szmit.
Od 15. minuty bydgoszczanie poprawili obronę i udanie kontrowali. Po celnych rzutach Martyce'a Kimbrougha i Kiwilszy prowadzili 30:22. Jednak dwójkowe akcje Pawła Zmarlaka i Śniega zniwelowały przewagę.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Zawodnicy mieli duże kłopoty ze zdobywaniem koszy. Bydgoszczanie to wypracowywali kilka punktów przewagi, by za chwilę ją roztrwonić. Do decydującej partii przystępowali prowadząc 51:49.
Decydujący fragment dla losów meczów miał miejsce w ostatniej minucie. Przy stanie 67:67 trójkę trafił Zmarlak, a dwa wolne wykorzystał Śnieg. Cień nadziei dał jeszcze Kimbrough trafiając dwa wolne, a trzeciego specjalnie pudłując. Nie udało się przejąć piłki, którą zebrał Szmit i potem wykorzystał dwa wolne ustalając wynik meczu.
W następnej kolejce bydgoszczanie zagrają ponownie u siebie. Tym razem z Polonią Warszawa. Mecz 16 października.
