Zobacz wideo: Takie mają być zasady emerytur stażowych
Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski zwróciło się do premiera z wnioskiem o zmianę przepisów - nowe mają pozwalać na eksmisję osób dewastujących lokale komunalne. Samorządowcy zwracają uwagę, że gminy zostały poszkodowane przez wprowadzone w marcu 2020 r. przepisy, które miały chronić dłużników w trudnej sytuacji ekonomicznej z powodu ograniczenia działalności gospodarczej. Wtedy w ogóle wstrzymano prowadzenie eksmisji.
Żeby były eksmisje
- Aktualnie nie widzimy naglącej konieczności zmian przepisów, poza może umożliwieniem faktycznie wykonywania wyroków eksmisyjnych. Nadmienić należy, że w dobie pandemii eksmisje nie są realizowane, wyjątkiem są wyroki z tytułu przemocy domowej - mówi Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy.
Lista zniszczeń jest długa: niszczenie elewacji, malowanie ścian, dewastacja drzwi wejściowych i klatek schodowych, wyrywanie osprzętu elektryczny, zanieczyszczenia korytarzy... W komunalce wylatują szyby z okien, zapychana jest kanalizacja, nagle "psują się" kuchenki gazowe, krany, znikają kraty świetlikowe, okucia drzwi, a śmieci pojawiają się nie w pojemnikach, ale np. w piwnicach. Najwięcej dewastacji jest w mieszkaniach socjalnych i komunalnych, we wspólnotach prawie wcale.
Trudno oszacować koszty napraw
- Najemcy wyznają zasadę, że jak coś nie jest moje to, nie muszę o to dbać. Zazwyczaj sąsiedzi mają największą wiedzę o tym, co się na bieżąco dzieje w danym mieszkaniu. Niejednokrotnie to właśnie oni powiadamiają policję czy straż miejską o trwającej właśnie awanturze, libacji itp. Bywa, że wzajemnie się dyscyplinują w dbałości o utrzymanie czystości i ładu - ocenia rzecznik ADM.
Koszty napraw są trudne do oszacowania, jednak w skali roku robią się z tego dość spore kwoty sięgające dziesiątek tysięcy złotych.
ADM doprowadzała do eksmisji uciążliwego lokatora. Tyle tylko, że takie sytuacje nie zdarzały się często. W ostatnich latach były to pojedyncze przypadki.
Bez skrupułów
- Zdajemy sobie sprawę z faktu, że dopóki będzie obowiązywać prawo w tym kształcie, w wielu samorządach lokalnych dochodzić będzie bez skrupułów do aktów, których efekt nie wynika wprost z kryzysu ekonomicznego, czy spadku dochodów wynikających z ograniczeń prowadzenia działalności gospodarczej, lecz samej złej woli skazanych przez sąd. Działania powyższe, często napiętnowane wyrokami sądowymi jeszcze sprzed wystąpienia ograniczeń epidemicznych, w naszej opinii należy wyłączyć spod prawa chroniącego osoby poszkodowane bez ich winy - uznaje przewodniczący Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski, które domaga się od premiera zaostrzenia prawa do eksmisji.
Czasami dewastuje i nie płaci
Zgodnie z prawem, za spowodowane przez siebie zniszczenia czy kradzieże w mieszkaniach komunalnych musi zapłacić wynajmujący lokal. Ale w dużej części to papierowy przepis, bo zniszczenia lokali komunalnych często idą w parze z brakiem pieniędzy u najemcy i z długami w czynszu.
Aktualnie bydgoska ADM ma ok. 5 tys. dłużników, których długi są w granicach od 50 zł do kilkudziesięciu tysięcy. Średnia kwota zadłużenia wynosi ok. 13 tys. zł. - Zdarzają się jednak rekordziści, których zaległości wynoszą przeszło 100 tys. złotych - informuje Magdalena Marszałek.
Jest też inny, bardziej niepokojący fakt. Długi najemców są coraz większe. - Łączna kwota zadłużenia we wszystkich kategoriach zasobów aktualnie wynosi blisko 90,8 mln zł, to znaczy że w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosła o ok. milion - mówi rzecznik ADM.
Długa droga do eksmisji
Dłużnika trudno było wyrzucić już wcześniej. Najpierw to wezwanie do zapłaty - nawet wtedy, kiedy zaległość wynosi 30 zł. Potem wezwanie z ostrzeżeniem o zamiarze zgłoszenia do rejestru dłużników BIG InfoMonitora, a potem umieszczenie informacji w rejestrze. Po trzech miesiącach dłużnik otrzymuje pismo informujące o zamiarze wypowiedzenia umowy najmu z tytułu zaległości. Ostatnim etapem jest wypowiedzenie umowy i skierowanie sprawy do sądu o zapłatę i eksmisję.
- Sprawa zazwyczaj trafia do kancelarii komorniczej. W myśl znowelizowanych przepisów brak jest możliwości realizacji eksmisji bez wskazania pomieszczenia tymczasowego - zwraca uwagę Marszałek.
Przeciętnie liczba osób, które mają zawarte i realizowane ugody, wynosi ok. 750.
Rzecznik ADM podkreśla, że spółka cały czas szuka rozwiązań na zmniejszenie zadłużeń i ich skuteczne odzyskiwanie. Ale to trudne, bo najwięksi dłużnicy to zazwyczaj osoby w ciężkiej sytuacji materialnej i - mimo chęci - brak im środków na spłaty.
Od kwietnia 2016 roku dług w ADM można odpracować. Do tej pory wpłynęło 188 wniosków. Osoby zainteresowane odpracowały łączną kwotę ponad 800 tys. zł - w tym trzydziestu ośmiu osobom udało się odpracować dług w całości, a cztery osoby znalazły nawet zatrudnienie na stałe.
To Cię może też zainteresować
