Co roku we wrześniu Agnieszka i Tomasz Kamińscy cieszą się, że mają tylko dwoje dzieci. Nie wyobrażają sobie, jak podołaliby wydatkom na wyprawki, gdyby mieli ich więcej. <!** Image 2 align=none alt="Image 155813" sub="Skompletowanie szkolnej wyprawki to prawdziwe wyzwanie. Na zdjęciu - pani Ewa sprzedaje przybory szkolne. Fot. Grzegorz Olkowski">
Nasi bohaterowie chętnie opowiadają o szkolnych zakupach dla 9-letniej Zuzi i jej 12-letniego brata Mateusza. Do skompletowania mają niemal wszystko, bo córka właśnie zakończyła edukację zintegrowaną i idzie do czwartej klasy podstawówki, a syn zaczyna naukę w nowym gimnazjum sportowym. Agnieszka Kamińska już w lipcu przygotowała wstępną listę rzeczy, które podczas wakacji trzeba będzie kupić. <!** reklama>
Poważne wydatki
- Podzieliłam kartkę na dwie części: w jednej wpisywałam zakupy dla córki, w drugiej dla syna. Po bardzo wstępnych szacunkach wyszło mi, że potrzebujemy około 1,5 tys. zł - łapie się za głowę kobieta. - Na mojej liście znalazły się tylko absolutnie niezbędne przedmioty, których z założenia chciałam szukać w tanich sklepach i dyskontach.
To, co wprawiało rodziców Zuzi i Mateusza w osłupienie, to przede wszystkim ceny podręczników. Za komplet książek do gimnazjum zapłacili ponad 300 zł, a do podstawówki niewiele mniej, bo około 280 zł. Rozłożyli zakupy „na raty”, bo w jednym miesiącu nie byłoby ich stać na tak duże wydatki. Kilka podręczników w całkiem dobrym stanie udało im się dostać z drugiej ręki w jednym z wielu punktów handlujących tego rodzaju towarem. Zamiast 30-50 zł za jeden nowy egzemplarz zapłacili 15 zł za używany.
Potem przyszła pora na zeszyty, piórniki, kredki, gumki, ołówki, długopisy i przyrządy geometryczne. Te na pozór drobne rzeczy pochłonęły aż 200 zł z rodzinnego budżetu. To jednak nie koniec wydatków: Kamińscy muszą jeszcze wysupłać pieniądze na dwa plecaki do szkoły, stroje gimnastyczne oraz galowe ubrania na rozpoczęcie roku szkolnego.
Wszystko się zużywa
- Po kilku latach używania stare plecaki już do niczego się nie nadają. To samo ze strojami sportowymi i galowymi, które zrobiły się po prostu za małe - mówią rodzice.
- Przecież nie puścimy syna do nowej szkoły w białej koszuli, która ma za krótkie rękawy.
Zuzia marzy o kolorowym plecaku firmowanym przez bohaterkę filmów dla dziewczynek Hannah Montana. Tornister z wizerunkiem nastolatki kosztuje około 100 zł. Zupełnie inne potrzeby ma Mateusz - jego plecak ma być sportowy, ale również markowy. Tu rodzice muszą się przygotować na wydatek rzędu 120-150 zł. Chłopiec rozpoczynający naukę w sportowym gimnazjum potrzebował będzie jeszcze innych drogich rzeczy. Buty do gry na sali, tzw. „halówki” to kolejne 100 zł. Do tego doliczyć trzeba jeszcze dres, koszulkę oraz spodenki w sumie za 250 zł.
- Na szczęście w sklepach z ubraniami są teraz przeceny. Koszulę dla chłopca czy białą bluzkę dla dziewczynki dostać można już za 50 zł - z wyraźną ulgą mówi Agnieszka Kamińska.
Rodzice Zuzi i Mateusza bez optymizmu patrzą też na nadchodzące miesiące. Zdają sobie sprawę, że we wrześniu czekają ich kolejne spore wydatki. Trzeba będzie zapłacić za ubezpieczenie dzieci, złożyć się na komitet rodzicielski i obiady w szkolnych stołówkach.
W comiesięcznym budżecie rodziny znaleźć się muszą także fundusze na bilet miesięczny dla syna, który do wymarzonej sportowej szkoły będzie dojeżdżał komunikacją miejską.
Koszty Kamińskich:
- 580 zł - szkolna wyprawka dla 9-letniej Zuzi
- 850 zł - wydatki na szkołę dla 12-letniego Mateusza
Warto wiedzieć
Na stronie naszej redakcji znajduje się internetowy kiermasz używanych podręczników: www.express.bydgoski.pl/kiermasz