Dziwna ta wiosna, to i I liga zaskakuje [komentarz o Zawiszy]
Nie wiem, co myśleć po meczu Zawiszy w Katowicach. W ogóle nie wiem, co myśleć o rundzie wiosennej w I lidze. Wydawało się, że prognozy kibiców wyrażane na forach internetowych, czyli „Craxa i Zawka w ekstraklasie” są oczywistością. Ale nagle dziwnie zaczęły się układać wydarzenia na zapleczu ekstraklasy. ŁKS, klub ze 105-letnią tradycją, zostaje wycofany z ligi; w Świnoujściu tracą cierpliwość dla trenera Dominika Nowaka (co akurat nie jest zaskoczeniem); w Krakowie po dwóch porażkach „Pasów” Wojciech Stawowy dostaje ultimatum punktowe na najbliższe mecze; Zawisza po niezłym początku musi grać w dziwnym meczu z Arką (za sprawą rozdmuchanej afery bukmacherskiej) i w dwóch meczach nie strzela gola (trudno o to bez napastników). I tylko Termalica gra swoje, tak jak dokładnie rok temu i wszyscy zastanawiają się, kiedy drużyna z Niecieczy straci zapał do awansu. Na szczęście jest kilka zespołów, które grają naprawdę dla przyjemności, bez żadnej presji, co od razu widać na boisku i w tabeli. To GKS Tychy i rewelacyjny Dolcan Ząbki, który chce chyba powtórzyć serię Floty z rundy jesiennej. Choć o to może być trudno, bo niedługo ekipa Roberta Podolińskiego zagra kolejno z Zawiszą, Termaliką i Flotą. Na razie czołówka tabeli tak się spłaszczyła, że nawet dziewiąte Katowice mogą czuć się drużyną czołówki, albo co najmniej grupy pościgowej. Dziwna ta I liga, ale kto komu zabroni?
Marek Fabiszewski