Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś Grand Prix Włoch [w sobotnim wydaniu program zawodów]

Krzysztof Wypijewski
5-tygodniowa przerwa wyzwoliła w zawodnikach nowe pokłady energii. Nikt nie ma zamiaru odpuszczać, padają odważne deklaracje.

5-tygodniowa przerwa wyzwoliła w zawodnikach nowe pokłady energii. Nikt nie ma zamiaru odpuszczać, padają odważne deklaracje.

Ostatni turniej Grand Prix rozegrano 29 czerwca w Kopenhadze. Potem nastąpiła dłuższa przerwa, którą spożytkowano na rywalizację w Drużynowym Pucharze Świata oraz wizytę w Gdańsku, gdzie odbyła się pierwsza runda indywidualnych mistrzostw Europy.

<!** reklama>5-tygodniowa pauza wpłynęła mobilizująco na żużlowców. Z ich ust padają odważne deklaracje.

- Sezon się jeszcze nie skończył, przed nami pięć turniejów. Wciąż mogę dogonić Emila. To będzie trudne, ale wątpię, że można jechać przez cały rok tak dobrze i równo, jak robi to obecnie Emil. Liczę, że Rosjanina dopadnie kryzys, a ja utrzymam dobrą formę - mówi wicelider cyklu Tai Woffinden (do Sajfutdinowa traci 13 punktów).

- Lubię jeździć w Terenzano i liczę na dobry występ we Włoszech - to z kolei opinia Jarosława Hampela, który w klasyfikacji generalnej jest wprawdzie czwarty, ale wobec kontuzji znajdującego się tuż przed nim Chrisa Holdera, ma realne szanse na medal.

Broni nie składa też Greg Hancock.

- Moim celem na ten rok wciąż pozostaje medal indywidualnych mistrzostw świata. W Terenzano muszę zrobić to, co w poprzednich latach - uważa 43-letni Amerykanin, który lubi owal we Włoszech: trzy ostatnie turnieje kończył w finale (dwukrotnie był trzeci i raz drugi).

Statystą w dzisiejszych zawodach nie powinien być Tomasz Gollob. Mistrz świata z 2010 roku poprzedni turniej w Kopenhadze zakończył na 4. pozycji, tuż za podium był też tydzień temu w Gdańsku, gdzie rozegrano I rundę IME.

- Widać tendencję zwyżkową. Moje silniki zaczynają dobrze pracować, zdecydowanie poprawił się moment startowy - zauważa wychowanek Polonii, który wygrywał na Olimpia Stadium w 2009 i 2010 roku.

Start będzie kluczowy, bo w Terenzano ciężko się wyprzedza.

<!** Image 3 align=none alt="Image 217270" sub="Tor w Terenzano, z charakterystyczną jasną nawierzchnią, nie sprzyja walce, a zawodnicy przeważnie jadą „gęsiego”. Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck, który wygrał ubiegłoroczną rundę we Włoszech [Fot.: Jarosław Pabijan]">Przypomnijmy jeszcze, że w dzisiejszym turnieju zabraknie nie tylko Chrisa Holdera, ale też Andreasa Jonssona (obaj są kontuzjowani). Australijczyk będzie pauzował do końca sezonu, z kolei Szwed powinien wystąpić w kolejnym turnieju Grand Prix na Łotwie (17 sierpnia w Daugavpils). W Terenzano zastąpią ich rezerwowi cyklu: Czech Ales Dryml oraz Duńczyk Leon Madsen.

Dzika karta trafiła do rąk Nicolasa Covattiego. To zawodnik urodzony w Argentynie, ale posiadający włoską licencję. Rok temu w Terenzano dowiózł do mety 3 oczka (0, 1, 0, 0, 2), pokazując plecy Hansowi Andersenowi, Fredrikowi Lindgrenowi i Bjarne Pedersenowi.

W sobotnim, papierowym wydaniu naszej gazety zamieszczamy program zawodów. Cena 2 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!