W środowym meczu w Gdańsku z Treflem podopieczni Przemysława Michalczyka zdobyli czwarty punkt w sezonie, przegrywając czwartego tie-breaka (trzeciego z rzędu).
Po powrocie z Gdańska prezes, trener i zawodnik podzielili się z dziennikarzami swoimi przemyśleniami.
- Zdobyliśmy w dziewięciu spotkaniach cztery punkty. Nie udało nam się niestety wygrać meczu - mówi prezes Wojciech Jurkiewicz. - Zaangażowanie i walka, które są widoczne, jednak mnie budują. Myślę, że w grudniu będziemy już cieszyć się ze zwycięstwa.
- Zespół rozwija się i walczy, nie odpuszczamy. Mamy wielki głód zwycięstwa, który motywuje nas jeszcze bardziej - dodaje trener Przemysław Michalczyk. - Ukłony dla chłopaków, nie zwieszają głów, walczą do końca i realizują założenia. W naszej grze widzę rezerwy, jak choćby na zagrywce. Gdy dodamy do niej jakość, to byłby to element, jaki pomagałby nam w trudnych sytuacjach, przechylając szalę zwycięstwa na naszą stronę.
- Cztery punkty to nie jest jakoś dużo, ale w tabeli są zespoły z mniejszym dorobkiem i to jest najważniejsze - dopowiada rozgrywający Radosław Gil. - Niektórych meczów szkoda, czasem mieliśmy szanse wygrać lub urwać punkty. Z drugiej strony wywieźliśmy punkty z trudnych terenów z Radomia i Jastrzębia. Nie poddajemy się, mamy w zespole bardzo dobrą atmosferę, co jest bardzo ważne. Do każdego meczu podchodzimy zmotywowani, dajemy z siebie maksa, nie patrzymy wstecz i chcemy w końcu wygrać.
Przed poniedziałkowym meczem zespół BKS Visła Bydgoszcz jest na 13. miejscu - 4 pkt (0-9), sety 9:27, rywal z Olsztyna zajmuje 6. miejsce - 16 pkt (6-2), sety 20:13.
BKS Visła Bydgoszcz - Indykpol AZS Olsztyn (hala Immobile Łuczniczka, godz. 17.30, transmisja Polsat Sport).
POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
