Fikcyjne rozwody, dzieci bez ojców (w dokumentach USC), rzekomo nieegzekwowalne alimenty - to najczęstsze sposoby na wyłudzenie zasiłku.
Mowa o zasiłkach z tytułu samotnego wychowywania dziecka i zaliczkach alimentacyjnych, które od września br. zastępują dawny Fundusz Alimentacyjny.
- Ustawa o świadczeniach rodzinnych jest tak naprawdę antyrodzinna, bo zmusza coraz większą liczbę rodziców do oszukiwania państwa i sądów - mówi Irena Dąbrowska, pracownik socjalny z toruńskiego stowarzyszenia „Pomoc Kobietom”. - Wywołała w kraju falę rozwodów. Podniosła też liczbę „dzieci bez ojców”, czyli rejestrowanych po urodzeniu jako NN, po to, by kobieta mogła co miesiąc odbierać 170 zł zasiłku. To patologia, ale szerząca się na coraz większą skalę. W biednych rodzinach liczą się nawet takie kwoty.
Uprawniona do odbieranie zasiłku z tytułu samotnego macierzyństwa lub zaliczki alimentacyjnej musi być samotna (jeśli jest rozwódką i ma zasądzone alimenty np. na dwójkę dzieci, ale wejdzie choćby w konkubinat z innym mężczyzną - pomoc przepada) i nie przekraczać kryterium dochodowego.
Podjęcie legalnej pracy, nawet za najniższą krajową, po prostu kobiecie się nie opłaca.
Opłacalnym i dla kobiety, i dla mężczyzny jest także oddalenie przez sąd powództwa o alimenty. Na przykład z powodu choroby psychicznej ojca. Mężczyzna nie jest wówczas ścigany przez komornika, a kobieta kwalifikuje się do otrzymywania pomocy.
- Na tym tle także dochodzi do nadużyć, kiedy to przed wejściem na salę sądową kobieta i mężczyzna ustalają wygodną strategię - dodaje Irena Dąbrowska.
Ci, którzy nie chcą lub nie potrafią oszukiwać, najczęściej kończą w biedzie.
Stowarzyszenie „Pomoc Kobietom” popiera obywatelski projekt przywrócenia Funduszu Alimentacyjnego. Pierwsze jego czytanie w Sejmie spodziewane jest na przełomie stycznia i lutego.
