MEN chce, aby od 1 września uczniowie wrócili do szkół. Model tradycyjny zakłada, że placówki będą działały zgodnie z wytycznymi GIS, MZ i MEN. W szkole m.in. nie ma być obowiązku zakrywania ust i nosa, mogą do niej przychodzić wyłącznie zdrowi uczniowie, nauczyciele i pracownicy. Co najmniej raz na godzinę lub częściej mają być wietrzone sale i ściśle przestrzegane zasady higieny. Muszą być też wyznaczone izolatki. Na wypadek zagrożenia koronawirusem MEN dopuszcza także mieszany model funkcjonowania szkół lub zdalny.
Uniknąć spotkań na korytarzu
W Bydgoszczy, w szkołach prowadzonych przez ratusz, rok szkolny rozpocznie 5183 nauczycieli i prawie 38,7 tys. uczniów, najwięcej 22 tys. 844 uczniów w podstawówkach. W Zespole Szkół nr 8, gdzie mieszczą się SP nr 18 i Przedszkole nr 6, już rozdzwoniły się telefony.
- Rodzice pytają, czy będzie rozpoczęcie roku szkolnego. Niektórzy mówią, że nie puszczą dzieci do szkoły w obawie przed koronawirusem – twierdzi Eugeniusz Sobieraj, dyrektor ZS nr 8.
Dyrekcja opracowała już procedury. - Wysłaliśmy je do sanepidu i czekamy na pozytywną opinię - mówi Eugeniusz Sobieraj. - By uspokoić rodziców, zdecydowałem, że w naszej szkole uczniowie podczas przerw będą nosili maseczki lub przyłbice. Bezpieczeństwo dzieci i wszystkich pracowników to priorytet. W klasach I-III to nauczyciel sam będzie regulował przerwy. Zrobi ją wtedy, gdy uczniowie klas starszych będą w salach mieli lekcje. W ten sposób unikniemy spotkań na korytarzu.
W ZS nr 8 uczniowie będą wchodzili różnymi wejściami. - Mamy 530 uczniów, 180 przedszkolaków, 84 nauczycieli i 29 pracowników administracji obsługi. Osobne wejście będzie dla dzieci z przedszkola - mówi Eugeniusz Sobieraj. - Z szatnią nie będzie problemu, bo uczniowie mają szafki na korytarzu. Ze stołówką też. Tak jak do tej pory wazy z zupą ustawimy na stołach, a zupa nalewana będzie przez pracowników. Praktycznie tylko po odbiór talerza z drugim daniem uczeń podejdzie do okienka. Przypilnujemy, by dzieciaki zachowały odstępy.
Handel w Bydgoszczy na archiwalnych zdjęciach [galeria]
Więcej przerw obiadowych
W SP nr 32 jest prawie 800 uczniów. - Uruchomimy wszystkie cztery wejścia do szkoły – mówi Arletta Popławska, dyrektor szkoły. - Najbardziej obawiam się, czy przy tak dużej liczbie uczniów uda się zachować dystans społeczny. W przypadku klas I-III przerwy można robić o różnych porach, bo jest jeden nauczyciel, ale w klasach IV-VIII, gdzie nauczyciele się zmieniają, już nie. Można zrobić tak, że część uczniów spędza przerwę w szkole, a część na dworze, ale wystarczy, że zacznie padać i cały plan idzie w łeb. W szkole mamy stację dezynfekcyjną, ale przez stronę ministerialną zamówiłam jeszcze dodatkowe środki do ochronne. Dostałam już odpowiedź, że 1200 maseczek i 69 pojemników po 5-litrów płynu dezynfekcyjnego dotrze do nas za pośrednictwem straży pożarnej. W stołówce planuję zwiększyć liczbę przerw obiadowych z 2 do 3, by mniej osób było w pomieszczeniu. Z kolei w świetlicy na nauczyciela przypadać będzie maksymalnie 25 dzieci. Na razie nie wiemy jednak, ilu rodziców zdecyduje się w ogóle posłać dzieci do świetlicy.
Na teren szkoły nie wejdą rodzice. - W szatni tylko pierwszakom będzie mógł towarzyszyć 1 rodzic - mówi Arletta Popławska.
Cała szkoła na kwarantannę
Dyrektorzy bydgoskich szkół przyznają, że są przerażeni tym, co zrzucono na ich barki. - Wystarczy, że jedna osoba zakażona przyjdzie do szkoły i cała placówka idzie na kwarantannę. Jak uczeń zostanie skierowany na kwarantannę, to automatycznie także jego domownicy. To się rozleje błyskawicznie - mówi Mirosława Glaza, dyrektor II LO. - Niektórzy epidemiolodzy sugerują opóźnienie rozpoczęcie roku szkolnego o dwa tygodnie i uważam, że to dobry pomysł. Uczniowie powrócą już z wakacyjnych wyjazdów i nawet jak ktoś się zaraził, to w ciągu tych 14 dni wystąpią objawy, więc uniknie w tym czasie kontaktu z innymi nauczycielami i uczniami w szkole. W szkole mam 510 uczniów. Będziemy starali się, aby jak najwięcej lekcji uczniowie mieli w jednej sali, choć nie we wszystkich przypadkach tak się da zrobić. Poza tym nasz budynek jest wiekowy, korytarze nie są zbyt szerokie. Mamy tylko dwie toalety dla uczniów, damską i męską. Choć są duże, to jednak korzystać będzie z nich sporo osób. Dlatego zdecydowałam, że wszyscy na korytarzach i w toaletach muszą mieć maseczki lub przyłbice.
Dyrektorzy martwią się nie tylko o uczniów, ale też kadrę pedagogiczną, bo wielu nauczycieli to osoby powyżej 50. roku życia. Jeszcze bardziej o kadrę drżą szefowie szkół, w których odbywa się kształcenie zawodowe.
- Nauczycieli nauki zawodu i tak jest mało - mówią. - Jeśli ktoś z powodu zakażenia koronawirusem wypadnie z grafiku, wszystko się posypie.
