Do wypadku doszło w minioną sobotę. Dwulatek był na placu zabaw wraz z mamą. Po zabawie na zjeżdżalni okazało się, że ma poparzone uda i pośladki. Prawdopodobnie, ktoś oblał urządzenie kwasem lub inną żrącą substancją.
Niewykluczone, że mógł to być jakiś rodzaj kwasu. Sprawę bada policja.
- Substancja, która została zabezpieczona na placu zabaw została poddana badaniom fizykochemicznym - informuje Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji.
Jak informuje Rmf 24, chłopiec został przewieziony do szpitala pediatrycznego w Bielsku-Białej z poparzeniami I i II stopnia. Przed poważniejszymi obrażeniami,dziecko prawdopodobnie ochroniły grube ubrania.
- To skandal. Dla mnie tragedia, że mogło dojść do czegoś takiego na placu zabaw - tak całą sytuację skomentował Janusz Pierzyna, wójt gminy Jasienica.
Dodał, że nie mieści mu się w głowie, iż do takiej sytuacji doszło w miejscu publiczny, gdzie wcześniej bawiły się inne dzieci i nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń.
- Ale coś takiego mogło się zdarzyć wszędzie - w kościele czy na przystanku autobusowym - stwierdził wójt gminy Jasienica określając całe zdarzenie mianem terroryzmu społecznego.
- To świadczy o upadku moralnym naszych czasów - podkreślił wójt Pierzyna.
Zapewnił także, że skontrolowane zostały pozostałe place zabaw w gminie i nie znaleziono nic podejrzanego.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Tak wygląda willa generała Ziętka w Ustroniu
Bezczelny złodziej okradł sklep jubilerski w Katowicach