Bydgoska prokuratura zapowiada rychłe przedstawienie zarzutów byłemu posłowi SdPl, Grzegorzowi Gruszce, który w grudniu pijany uciekał samochodem przed policją.
Grozi mu za to nawet do dwóch lat więzienia.
- Zarzuty wobec byłego posła SdPl zostaną postawione na początku sierpnia, być może stanie się to w przyszłym tygodniu - mówi Marek Dydyszko, zastępca prokuratora okręgowego.
Przypomnijmy. W nocy z 1 na2 grudnia Grzegorz Gruszka, po suto zakrapianej imprezie, usiadł za kierownicą. Pijanego kierowcę namierzyła „drogówka”, poinformowana przez któregoś z uczestników zabawy w Myślęcinku. Po pierwszym zatrzymaniu poseł odjechał i przez kilkadziesiąt minut uciekał, klucząc ulicami Bydgoszczy. Następnego dnia stwierdził, że „nie pamięta takiej sytuacji”.
Gruszka został wyrzucony z partii. By poddać się odpowiedzialności karnej, parlamentarzysta zrezygnował z chroniącego go immunitetu poselskiego. Odpowiednie dokumenty wpłynęły już do bydgoskiej prokuratury.
- Formalnie posłowi grozi kara za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym, czyli do dwóch lat więzienia. Niewykluczone jednak, że sąd zdecyduje się na warunkowe zawieszenie kary - wyjaśnia prokurator Adam Lis, szef działu śledztw prokuratury rejonowej Bydgoszcz-Północ. - Powołani zostaną biegli, którzy ustalą, jak dużo alkoholu we krwi miał Gruszka, kiedy uciekał przed policją.
Problem w tym, że feralnej nocy poseł nie pozwolił się zbadać alkomatem, zasłaniając się immunitetem.
- Ilość spożytego alkoholu ustalimy na postawie zeznań świadków, którzy widzieli, ile wypił, zanim wsiadł za kierownicę - zapowiada prokurator Adam Lis.
Zaprzecza on, jakoby sprawa byłego posła SdPl nadmiernie się przeciągała.