https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Duce nie spojrzy z koszulki

Kamila Wójcik
Elżbieta Radziszewska, minister ds. równości, chce wprowadzić przepis, zakazujący produkcji i rozpowszechniania materiałów propagujących faszyzm lub inny ustrój totalitarny.

Elżbieta Radziszewska, minister ds. równości, chce wprowadzić przepis, zakazujący produkcji i rozpowszechniania materiałów propagujących faszyzm lub inny ustrój totalitarny.

<!** Image 2 align=right alt="Image 117138" sub="Dwa lata więzienia za noszenie czapeczki z napisem „Che Guevara”? Możliwe Fot. Tadeusz Pawłowski">Minister, której głównym zadaniem powinno być dbanie o równouprawnienie kobiet i mężczyzn, postanowiła zainteresować opinię publiczną problemem totalitaryzmu.

Jej propozycja opiera się na zmianie artykułu 256 Kodeksu karnego, który brzmi:

Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Teraz ta sama kara miałaby być wymierzona osobom, które produkują, rozprowadzają, noszą bądź reklamują przedmioty, które zawierają takie treści.

- Wprowadzenie takich rozwiązań postulowały organizacje zajmujące się walką z rasizmem - powiedziała minister Radziszewska.

Jej zdaniem, nowy przepis ma ukrócić produkcję i handel tzw. pamiątkami nazistowskimi. Hitlerowskie odznaki, żelazne krzyże ze swastyką, sygnety z trupią czaszką i inne gadżety cieszą się popularnością w niektórych sklepach zachodniej Polski oraz na internetowych aukcjach. Kupują je głównie neonaziści z Niemiec, gdzie produkcja tego rodzaju „pamiątek” jest zabroniona.

<!** reklama>Rząd Bawarii i władze włoskiego miasteczka, w którym urodził się Benito Mussolini podobnie poradzili sobie z niechlubną przeszłością.

W poszanowaniu dla ofiar reżimu hitlerowskiego oraz w celu zapobieżenia rozpowszechnianiu myśli faszystowskiej rząd Bawarii nie wydaje zezwoleń na druk „Mein Kampf” ani w Niemczech, ani za granicą. W nielicznych tylko przypadkach udziela zgody na druk w celach naukowych bądź pedagogicznych.

Natomiast władze rodzinnego miasteczka faszystowskiego przywódcy Włoch Benito Mussoliniego - Predappio w regionie Emilia-Romania, zakazały eksponowania w sklepach wszelkich pamiątek z symbolami faszyzmu i nazizmu.

Tamtejsze sklepy pełne są kontrowersyjnych souvenirów: między innymi flag i innych przedmiotów ze swastykami, na przykład puszek piwa. Do Predappio przybywają bowiem masowo sympatycy włoskiego faszyzmu i neonaziści, by oddać hołd pochowanemu tam duce. Wokół jego „legendy” powstał cały związany z tą postacią, a także z hitlerowską III Rzeszą, „przemysł pamiątkowy”.

- To była konieczna decyzja. Jej celem było zakończenie kultury nienawiści, która uniemożliwia miastu Predappio przedstawienie odwiedzającym je turystom jego właściwego wizerunku - wyjaśnił szef wydziału kultury, Gianluca Barravecchia.

W Polsce wiele osób nosi ubrania z wizerunkiem Lenina czy Che Guevary. Zdarzają się także T-shirty z religijnymi symbolami. Nie zawsze chodzi o propagowanie jakiś myśli czy idei. Jest to poddanie się komercji - mniej lub bardziej refleksyjnie, albo modzie na rewolucyjną postawę.

Celem pani minister jest walka z neonazistami, ale może ona wywołać niezamierzone skutki. - Istnieje ryzyko, że sądy będą skazywać za produkcję żartobliwych koszulek z Leninem albo Ernesto Che Guevarą - komentuje dr Sławomir Steinborn, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego. - Rozumiem, jakie przesłanki przyświecały twórcom tych przepisów. Na gruncie obowiązującego prawa często trudno jest udowodnić propagowanie ustrojów totalitarnych.

 


Moim zdaniem.

Tak być powinno, bo tak mówi prawo

Nie możemy nosić koszulek z wizerunkami rewolucyjnych przywódców, nie możemy iść w nocy do parku, bo zatrzyma nas policjant i nas wylegitymuje. Książek, które zawierają kontrowersyjne treści i wywołują debatę publiczną też lepiej nie piszmy...

Dużo przepisów i norm, to dużo chaosu, w którym jedni się gubią, a inni tych zagubionych stawiają do pionu. A wiadomo, że im więcej zakazów, tym więcej pokus, by je łamać. Potrzeba więc kolejnych strażników i obrońców prawa.

Zapomina się, że człowiek to istota myśląca. W procesie socjalizacji nabywa ogólną wiedzę o tym, jak powinien współżyć z innymi ludźmi. Dowiaduje się, co mu wolno, czego nie wypada i co jest absolutnie zakazane, ale nie otrzymuje gotowych przepisów na życie. Sam musi podejmować decyzje. Czasami robi coś wbrew normom...

Z własnych doświadczeń wiem, jak trudno jest przestrzegać wszystkich zasad. Myślę sobie czasami, że żyłoby się lepiej, gdyby obowiązywało tylko kilka ogólnych dogmatów. Tymczasem żyjemy w świecie zakazów. Powstają instytucje, które mają nas ograniczać, kontrolować, mówić, gdzie kończy się nasza wolność. Ale kto powiedział, że to one posiadają monopol na wiedzę o tym, jak powinno być?

Kamila Wójcik

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski