Niedzielny wyścig we Włoszech był zły dla Ferrari. Już na początku pierwszego okrążenia Carlos Sainz został uderzony przez Daniela Ricciardo (McLaren) i obaj wylądowali w żwirze. O ile Australijczyk zdołał z niego wyjechać, o tyle Hiszpan, który przed weekendem przedłużył kontrakt z włoską ekipą do 2024 r. zakończył rywalizację.
Gospodarzom pozostało ściskać kciuki za Charlesa Leclerca, jednak lider klasyfikacji generalnej spóźnił się na starcie i nie tylko uciekł mu Max Verstappen (Red Bull), ale też wyprzedził go zespołowy kolega mistrza świata, Sergio Perez. To, co najgorsze, wydarzyło się jednak dziesięć okrążeń przed końcem wyścigu. Kierowca Ferrari wypadł z szykany i uszkodził przednie skrzydło. Po wizycie w alei serwisowej spadł na dziewiąte miejsce. Udało mu się awansować jedynie na szóste. Na podium wskoczył natomiast Lando Norris (McLaren).
Drugie zwycięstwo w sezonie odniósł Verstappen, zaliczając także najszybsze okrążenie. Holender wygrał również sobotni sprint kwalifikacyjny oraz piątkową czasówkę.
Kolejny fatalny weekend ma za sobą zespół Mercedesa, czyli mistrz świata konstruktorów. Po raz pierwszy od 2012 r. żaden z jego kierowców nie zakwalifikował się do trzeciego etapu czasówki! W wyścigu lepiej spisał się George Russell, który startując z 11. pozycji dojechał na czwartej (tuż za nim był Valtteri Bottas z Alfy Romeo!). Lewis Hamilton zakończył wyścig tak, jak startował - na 14. miejscu.
W klasyfikacji generalnej kierowców Verstappen awansował na drugie miejsce (59 pkt). Liderem pozostał Leclerc (86 pkt), trzeci jest Perez (54 pkt).
Kolejna Grand Prix w Miami. Weekend wyścigowy odbędzie się w dniach 6-8 maja.
