Wczoraj około godz. 18.30 w domu przy ulicy Smukalskiej w Bydgoszczy wybuchła awantura. Agresywny mężczyzna demolował mieszkanie.
Jego żona ratując się przez furiatem wyszła z domu przez okno. Wezwała policję czekając na podwórzu. Policjanci, którzy dotarli na miejsce, usłyszeli dźwięk tłuczonego szkła dochodzący z drugiej strony domu. Natychmiast poszli to sprawdzić.
- Zauważyli opisywanego mężczyznę, który w jednej ręce trzymał siekierę, a w drugiej piłę do drewna - mówi podkomisarz Przemysław Słomski, z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Na widok funkcjonariuszy zaczął w sposób wulgarny odgrażać się, idąc w ich kierunku.
Mężczyzna nie reagował na polecenia policjantów. Zbliżając się do nich wymachiwał ostrymi narzędziami. Patrol użył paralizatora. Niemniej jednak, to nie przyniosło oczekiwanego skutku.
Agresor ruszył w kierunku jednego z policjantów. Ten jeszcze raz wezwał mężczyznę do zachowania zgodnego z prawem. Policjant odpierając bezpośredni atak na swoje życie i zdrowie, oddał cztery strzały z broni palnej.
- Jeden ostrzegawczy, a następnie trzy w kierunku napastnika - dodaje Słomski. - To pozwoliło obezwładnić mężczyznę.
Wszystkie trzy strzały były przelotowe. Jeden z pocisków ranił mężczyznę w udo, dwa pozostałe w korpus. Mundurowi natychmiast udzielili mu pomocy. Na miejsce przybyło pogotowie. - 59-latek z obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala.
- Odpowie za groźby karalne oraz czynną napaść na funkcjonariusza, za co grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności - wyjaśnia Przemysław Słomski.
Czytaj także:Krwawy tydzień w Bygoszczy - wypili, a potem wzięli siekierę i nóż
*** Sprawdź prognozę pogody - kujawsko-pomorskie