Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Kamecki z Centrum Onkologii w Bydgoszczy: - Tu wszyscy skorzystają, a przede wszystkim pacjenci

Grażyna Rakowicz
Dr n. med. Krzysztof Kamecki, dyrektor ds. medycznych w Centrum Onkologii w Bydgoszczy.
Dr n. med. Krzysztof Kamecki, dyrektor ds. medycznych w Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Tomasz Czachorowski
Rozmawiamy z dr n. med. Krzysztofem Kameckim, dyrektorem ds. medycznych w Centrum Onkologii w Bydgoszczy.

Krajowa Sieć Onkologiczna obowiązuje w Polsce od 20 kwietnia. Na ile zmieniła pracę w Centrum Onkologii w Bydgoszczy?
W niewielkim stopniu, bo - choćby koordynatorzy pacjentów, których ta Sieć wprowadza - funkcjonują u nas od 8 lat. Teraz zwiększamy ich liczbę, aby mogli otoczyć opieką te osoby już na początkowych etapach diagnostyki onkologicznej. Obecnie w bydgoskim Centrum, 11 koordynatorów nadzoruje ścieżkę onkologiczną stu „nowych" pacjentów, ale wraz ze zwiększaniem się ich liczby, będzie też rosła - proporcjonalnie - liczba koordynatorów, których zadaniem jest pokierowanie pacjentem tak, aby sprawnie i szybko poddał się niezbędnym badaniom, konsultacjom. I dobrze przygotowany, bez zwłoki zgłosił się na leczenie. Koordynator jest takim aniołem-stróżem pacjenta w naszym Centrum. Zgodnie z założeniami Sieci, jeden koordynator może prowadzić 40 pacjentów, więc będziemy do tej roli delegować kolejnych naszych pracowników, a na ich dotychczasowe stanowiska - zatrudniać nowych. Dlatego, że współczesna diagnostyka nowotworowa jest skomplikowana i niektórzy pacjenci mogą czuć się zagubieni, przeoczyć ważne informacje i stracić dużo cennego czasu, zanim rozpoczną właściwe leczenie.

Zgodnie z założeniami KSO, Centrum Onkologii w Bydgoszczy jest tym wiodącym szpitalem w regionie. Co to oznacza w praktyce?
To oznacza, że jesteśmy odpowiedzialni za organizację opieki nad pacjentami onkologicznymi w szpitalach w Kujawsko-Pomorskiem. I jeśli na przykład zauważymy, że w danej placówce pacjenci są operowani bez kompletnej diagnostyki, to będziemy kontaktować się z tym szpitalem i pytać, jakiej pomocy on wymaga, aby niezwłocznie dorównać do standardu. Może doposażenia w nowoczesny sprzęt, może wsparcia przez lekarzy specjalistów lub konsultacji on-line trudnych przypadków, bo każde odstępstwo od standardu diagnostyki lub leczenia powoduje stratę cennego czasu. Dużego zaangażowania, ze strony Centrum mogą potrzebować szpitale, w których jest możliwe tylko jedna z trzech głównych metod leczenia onkologicznego. Będą to tzw. SOLO I - Specjalistyczne Ośrodki Leczenia Onkologicznego pierwszego poziomu. Może być w nich dostępne tylko to operacyjne, ale już nie ma w nich ani chemioterapii, ani radioterapii. Z kolei, szpital na poziomie SOLO II realizuje dwie metody leczenia, a szpital SOLO III - taki jak Centrum Onkologii – metody wszystkie i stosuje je w sposób skoordynowany.

Sieć nakłada na wiodące szpitale jeszcze inne, liczne obowiązki...
Rzeczywiście, Sieć nakłada na nas dużo dodatkowych obowiązków związanych choćby z pracą, w innych szpitalach. Medycy Centrum – chirurdzy, onkolodzy, radioterapeuci, patolodzy - w szpitalach niższego poziomu referencyjnego będą uczestniczyć w konsyliach lekarskich, wyznaczających plan leczenia dla każdego indywidualnego pacjenta. Do niektórych z nich nasi lekarze będą musieli udać się osobiście, z innymi szpitalami połączą się on-line przez Internet. Dzięki temu, pacjenci w innych ośrodkach będą realizować spójne plany leczenia, według tych samych wysokich standardów. Ci, którzy zakończą jego pierwszy etap w szpitalu SOLO I, płynnie przejdą na kolejnego etapu czyli do Centrum Onkologii. Ta nasza współpraca wpłynie na podniesienie i ujednolicenie standardów diagnozowania i leczenia pacjentów onkologicznych, w skali całego województwa. Skorzystają na tym głównie pacjenci i ich rodziny, a pośrednio - my wszyscy - bo środki na ochronę zdrowia, będą efektywnie wydatkowane.

To gdybyśmy podsumowali, co daje Krajowa Sieć Onkologiczna szczególnie pacjentowi?
Porządkuje wiele rzeczy. Uspokaja i daje gwarancję tego, że niezależnie od miasta - w każdym szpitalu będącym w Sieci - każdy pacjent będzie traktowany według tych samych standardów. Bez niepotrzebnych kolejek do różnych badań i lekarzy, bez straty czasu. Już samo oczekiwanie na wyniki, nie może przekroczyć teraz 14 dni. Funkcjonowanie szpitali w Sieci będzie wymagało utrzymania wysokich standardów pracy niezależnie od tego, czy będzie to szpital w małej miejscowości czy szpital uniwersytecki. A jeśli w danej placówce pogorszą się wskaźniki jakości, to może stracić uprawnienia do leczenia pacjentów onkologicznych i zostanie ona z tej Sieci wykluczona. Docelowo, leczeniem pacjentów onkologicznych ma zajmować się tylko elita szpitali.

Ostatnio Centrum Onkologii w Bydgoszczy mocno postawiło na robota chirurgicznego da Vinci. Dlaczego?
Od najnowszych technologii, także w medycynie nie ma odwrotu a roboty chirurgiczne to supernowoczesne narzędzia wznoszące medycynę na nowy poziom. Nowe technologie są bardzo kosztowne i wymagają coraz wyższych kwalifikacji personelu medycznego, ale przekonaliśmy się, że przy dobrej organizacji pracy i utrzymywaniu wysokich standardów jakości, ta supernowoczesna medycyna jest opłacalna. Choć muszę przyznać, że czasem decyzje prof. Janusza Kowalewskiego, dyrektora naszego Centrum dotyczące nowych inwestycji, zapierają nam dech w piersi. Na pytanie - „Panie dyrektorze, ale jak zdobędziemy na to pieniądze?!" - otrzymujemy bardzo motywującą odpowiedź: „Przecież mamy już środki na 50 proc. tej inwestycji. Jeżeli będziemy zwlekać do czasu, aż zbierzemy 100 proc. to nigdy jej nie zaczniemy...". Więc inwestujemy środki własne, zabiegamy o wsparcie ze środków unijnych i samorządowych. Roboty chirurgiczne da Vinci mamy już dwa, za 6-9 miesięcy otworzymy nowy blok operacyjny z salami, na których będą pracować już trzy roboty da Vinci najnowszej generacji. Ale inwestujemy nie tylko w chirurgiczne metody leczenia. Tym, czym robot da Vinci jest dla chirurga, tym dla lekarza radioterapeuty jest najnowocześniejszy akcelerator do radioterapii, sprzężony z rezonansem magnetycznym. Niebawem taki akcelerator RM - pierwszy w Polsce i jeden z niewielu w Europie - zacznie leczyć pacjentów w Centrum. Kosztuje trzy razy więcej niż robot da Vinci, cztery razy więcej - niż standardowy aparat do radioterapii - ale nie mamy wątpliwości, że tak wydane pieniądze są dobrze zainwestowane, nie zmarnują się.

Co też odczuwają przede wszystkim sami pacjenci...
Zgadza się. Robotem chirurgicznym operujemy już od października 2022 roku – rozpoczęliśmy od operacji raka prostaty i tą metodą wykonaliśmy już 200 operacji. Następnie były operacje robotowe w raku jelita grubego, raku macicy. A w miniony wtorek i środę, jako jeden z dwóch ośrodków w Polsce, wprowadziliśmy operacje robotowe do leczenia pacjentów z rakiem płuca. Mamy już pięć zespołów wyszkolonych w zakresie tych zabiegów - dwa urologiczne i po jednym w oddziałach chirurgii onkologicznej, ginekologii, chirurgii klatki piersiowej. I szkolimy kolejne zespoły, aby sytuacja losowa, sezon urlopowy czy absencja chorobowa, nie wstrzymała w Centrum tych zabiegów robotowych. Żeby tego gładkiego przebiegu leczenia pacjentów, nie zakłóciła nieobecność w pracy któregokolwiek lekarza.

A tych pacjentów jest w Centrum coraz więcej...
I nie tylko z Kujawsko-Pomorskiego. Co trzeci pacjent operowany w Centrum dociera do nas spoza województwa, zwykle z Polski północnej, a często również ze Śląska, Lublina, Rzeszowa, Wrocławia. Jakość operacji wykonywanych robotem da Vinci przyciąga tych wszystkich pacjentów do naszego Centrum. Mają oni świadomość, że te zabiegi są bardzo skuteczne, że pozwalają utrzymać najwyższą możliwą jakość życia po leczeniu do czego nie trzeba ich specjalnie przekonywać. Obecnie, ponad 90 proc. operacji z powodu raka prostaty wykonujemy właśnie metodą robotową. Tak duże zainteresowanie leczeniem w Bydgoszczy wynika także i z tego, że dobrą opinię o bydgoskim Centrum niosą w świat pacjenci, którzy ukończyli u nas leczenie. Często słyszymy od tych, którzy przyjeżdżają do nas z daleka, pomimo że mają dobry ośrodek onkologiczny na miejscu, że chcą się leczyć w Centrum Onkologii w Bydgoszczy ze względu na bardzo dobrą opinię.

Wracając do nowych technologii. Wspomniał pan, że Centrum Onkologii w Bydgoszczy wzbogaci się o akcelerator do radioterapii. Jak na razie jako jedyny tego typu w kraju. Na czym polega jego wyjątkowość?
Takie urządzenie – jak sama nazwa wskazuje - jest połączeniem dwóch aparatów: do radioterapii i do rezonansu magnetycznego. Akcelerator RM dzięki temu, że w czasie napromieniania guza nowotworowego nieustannie kontroluje jego lokalizację metodą rezonansu magnetycznego, może znacznie zwiększyć dawkę promieni trafiających w nowotwór. Znacznie zmniejszyć napromieniowanie tkanek zdrowych i bardzo skrócić czas samego leczenia.

Dlatego jest on tak ważny?
Odpowiem obrazowo. Obecnie pacjent, który ma być leczony radioterapią przed rozpoczęciem terapii, ma wykonywane badania obrazowe. Tomografem komputerowym lub rezonansem magnetycznym i na ich podstawie lekarze i fizycy rysują obszary, które trzeba naświetlić. Obliczają potrzebną moc dawki promieniowania, liczbę potrzebnych dawek. Tworzą cały plan leczenia, który jest zapamiętywany w aparacie do radioterapii i potem konsekwentnie realizowany. To brzmi dobrze, ale ma jedną wadę - taki plan leczenia nie jest w stanie przewidzieć tego, że guz w trakcie tego leczenia może zmienić swoją wielkość, położenie…Pacjent może się poruszyć w trakcie naświetlania i dawka promieni nie trafi precyzyjnie do guza. Natomiast akcelerator RM wprowadza nową jakość do radioterapii, ponieważ w trakcie naświetlania nieustannie kontroluje wielkość, kierunek i moc wiązki promieniowania. Na bieżąco śledzi guz nowotworowy i trafia w niego z maksymalną mocą, oszczędzając sąsiednie, zdrowe narządy. Dzięki temu, że wiązka promieniowania w każdej chwili jest idealnie skupiona w ognisku nowotworowym, możliwe jest znaczne zwiększenie jej dawki tym samym skuteczności, bo to bezpieczeństwo jest większe niż tradycyjnych aparatów do radioterapii.

I skraca się czas leczenia…
I wybitnie skraca się czas poświęcony na leczenie, które staje się zarówno dla pacjenta jak i jego rodziny, mniej uciążliwe. Wrócę tu do przykładu pacjentów z rakiem gruczołu krokowego. Ci, kwalifikowani do radioterapii standardowo muszą przygotować się na siedem tygodni leczenia, czyli na 35 codziennych dojazdów z domu do Centrum lub 35 dni pobytu w przyszpitalnym hotelu. Akcelerator RM skróci ich leczenie do pięciu dni, zwiększy też jego skuteczność i zmniejszy toksyczność. Czego można więcej oczekiwać? Jak widać, warto zainwestować niemal 50 milionów złotych w najnowocześniejszą technologię ratującą zdrowie i życie naszych pacjentów? Czy zarząd Centrum Onkologii w Bydgoszczy może odmówić sobie satysfakcji, z udostępnienia pacjentom tak nowoczesnych i bezpiecznych metod leczenia? Czy można jeszcze lepiej udowodnić to motto witające pacjentów, gdy wchodzą do naszego budynku a które brzmi: "Jesteśmy dla Ciebie". To nie jest tylko wydumane hasło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dr Kamecki z Centrum Onkologii w Bydgoszczy: - Tu wszyscy skorzystają, a przede wszystkim pacjenci - Gazeta Pomorska