Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr hab. Ewa Marciniak: Nie możemy liczyć na kampanię programową. Wybory wygra ten, kto lepiej pokieruje naszymi emocjami

[email protected]
Szymon Starnawski /Polska Press
- W zasadzie żaden polityk nie przegrał tej kampanii, ale przegrała idea kampanii programowej – przekonuje dr hab. Ewa Marciniak, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak podkreśla, druga tura wyborów bazowała będzie na graniu na naszych emocjach, a o wyniku wyborów zdecydować mogą wyborcy, którzy do tej pory nie brali udziału w życiu politycznym.

- W zasadzie żaden polityk nie przegrał tej kampanii, ale przegrała idea kampanii programowej – przekonuje dr hab. Ewa Marciniak, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak podkreśla, druga tura wyborów bazowała będzie na graniu na naszych emocjach, a o wyniku wyborów zdecydować mogą wyborcy, którzy do tej pory nie brali udziału w życiu politycznym.

[promo]4051;1;[/promo]

Za nami pierwsza tura wyborów prezydenckich. Od jakich czynników zależeć będzie w wyborczej dogrywce przejmowanie „osieroconych” wyborców, głosujących wcześniej na inne siły polityczne niż PiS i PO?

Zarówno Andrzej Duda, jak i Rafał Trzaskowski będą mieli kłopot, ponieważ największa mobilizacja wiernych elektoratów jest w pierwszej turze. Jest to ważne, gdyż ten wierny elektorat nie głosuje alternatywnie lecz głosuje głównie na kandydatów pierwszego wyboru. I to mobilizuje poszczególne części społeczeństwa. W drugiej turze dla wielu wyborców obaj kandydaci będą kandydatami alternatywnymi. W przypadku owej alternatywy waży się wady i zalety kandydatów, co oczywiście zależne jest od wcześniejszych nastawień poszczególnych części elektoratów. W drugiej turze jest analiza, który z kandydatów spełnia więcej pozytywnych kryteriów wyboru, z którym można się w większym stopniu zidentyfikować. Wszystkie wybory i sondaże, prognozujące drugą turę pokazują, że jako wyborcy jesteśmy podzieleni mniej więcej pół na pół – w jednych minimalnie wygrywa prezydent Andrzej Duda, a w drugich Rafał Trzaskowski. Wynik drugiej tury zależeć będzie od tego jaki pomysł na kampanię wyborczą będą mieli obaj kandydaci.

Czy to będzie walka na wyborcze programy?

Moim zdaniem będzie to kampania wielce emocjonalna, a nie racjonalna. W mniejszym stopniu kandydaci będą stawiali na programy, bo te są względnie znane. My identyfikujemy obu kandydatów z ich środowiskami politycznym, czyli mamy pojęcie czego możemy jako wyborcy oczekiwać od kandydata PO, a czego od kandydata Zjednoczonej Prawicy. Zwłaszcza w przypadku Andrzeja Dudy, który ubiega się o reelekcję, mamy możliwość oceny jego dotychczasowej prezydentury. Uważam, że ogromną rolę będą odgrywały emocje i w zależności od tego, kto jak pokieruje naszymi emocjami, ten wygra. A jeśli dojdzie do debaty, to będzie to debata haków.

W czyich wyborców celował będzie prezydent Andrzej Duda. Mówi się, że wciągając na wokandę temat osób LGBT, chciał on puścić oko do wyborców Krzysztofa Bosaka.

Sprawa nie jest oczywista. Moim zdaniem część wyborców Krzysztofa Bosaka, zagłosuje na obecnego prezydenta Andrzeja Dudę, ale nie wszyscy, a nawet mniejszość. Pamiętajmy, że wyborcy Bosaka dzielą się na dwie osie. Pierwsza to oś światopoglądowa. Tutaj są m.in. narodowcy, antyaborcyjności, czy osoby nieprzychylne LGBT. Drugą osią jest oś gospodarcza. Na niej są wyborcy wolnorynkowi. Są to częściowo osoby, które kiedyś głosowały na PO. Jednak gdy zdiagnozowali, że ta partia skręca w lewo, a oni zostali z poglądami wolnorynkowymi, niczym Jan Himilsbach z angielskim (znana anegdota o niechęci do nauki tego języka przez aktora – red.). Te osoby przeniosły swoje sympatie w wyborach parlamentarnych na Konfederację. Warto też zwrócić uwagę na kampanię jaką prowadził dotąd Krzysztof Bosak. Tam marginalizowało się kwestie światopoglądowe, antyunijne na rzecz eksponowania takich tematów jak kwota wolna od podatku, dobrowolny ZUS-u, zmniejszenie VAT-u na żywność, czy reforma Senatu. Można powiedzieć, że te tezy są naprawdę zdroworozsądkowe. Więc prezydent Andrzej Duda zbierze ideologicznych wyborców, ale nie wolnorynkowych. Część wyborców Krzysztofa Bosaka po prostu zostanie w domu, nie pójdzie na wybory.

Może więcej szczęścia będzie miał kontrkandydat prezydenta – Rafał Trzaskowski?

Pozornie wydaje się, że kandydat Koalicji Obywatelskiej może uzyskać poparcie wyborców Władysława Kosiniaka-Kamysza, Szymona Hołowni, być może Roberta Biedronia. Należy przyjrzeć się jednak epilogowi kampanii tych kandydatów. On jest bardzo anty-Trzaskowski, antyplatformerski. Bo krytykuje się zarówno rządy PO, jak i samego Trzaskowskiego. I to niemal u wszystkich kandydatów to słychać. Więc jeśli wyborca dzisiaj słyszy, że jego kandydat krytycznie odnosi się do Trzaskowskiego, to jak on ma potem zmienić zdanie? To będzie bardzo trudne. Dlatego Trzaskowski będzie próbował zmobilizować tych, którzy dotychczas nie chodzili na wybory, chcieliby głosować, ale nie mają sprecyzowanych poglądów politycznych, czy preferencji, ale są krytyczni wobec aktualnie rządzących. A może też uda mu się zmobilizować - podobnie jak udało się to prezydentowi Dudzie w 2015 r. - biernych wyborców, czyli tych, którzy zazwyczaj nie uczestniczą w wyborach.

Czy PiS mógłby rozpisać nowe wybory parlamentarne? Niektórzy komentatorzy życia politycznego wskazują, że to możliwe.

Oczywiście możliwy jest scenariusz przedterminowych wyborów, bo w polityce jest wszystko możliwe. Natomiast nie sądzę, żeby ewentualna przegrana prezydenta Andrzeja Dudy przełożyła się na spadek poparcia dla rządzącej koalicji. Wręcz odwrotnie - będzie mobilizacja twardego elektoratu, wszystkich socjalnych wyborców, a sondaże nie tylko nie spadną ale nawet mogą delikatnie wzrosnąć, bo Zjednoczonej Prawicy będzie potrzeby wizerunek silnie zakotwiczonej na scenie politycznej koalicji.

A co z rekonstrukcją rządu? Czy po wyborach nastąpią zmiany w składzie Rady Ministrów?

To jest jak najbardziej możliwe, bo to jest dobra okazja żeby dokonać rzeczowej ewaluacji składu Rady Ministrów i na nowo określić rozkład sił w rządzie. Nie jest tajemnicą, że: po pierwsze – są różne frakcje w obrębie PiS, a po drugie - swoje własne interesy mają także Porozumienie i Solidarna Polska. Jest to więc dobra okazja, żeby na nowo ustalić konsensualny układ sił politycznych w obrębie rządu. A przy okazji ocenić merytorycznie m.in. jak radzimy sobie z sytuacją po pandemii i jak wygląda sytuacja w gospodarce, jakie elementy w tym obszarze zawiodły i gdzie mamy problem, a z czym sobie poradziliśmy. To daje na pewno bodziec premierowi do inicjatyw w zakresie dymisjonowania ministrów lub podtrzymania chęci współpracy.

Prezydent Duda często powtarza, że aby państwo działało sprawnie prezydent musi współpracować z rządem. Czy w przypadku Rafała Trzaskowskiego taka współpraca byłaby w ogóle możliwa?

Rafał Trzaskowski nigdy nie zajmował kluczowych funkcji w państwie. Jeśli będzie prezydentem Rzeczpospolitej, to moim zdaniem jest szansa na współpracę. W mojej ocenie jest to inteligentny człowiek, rozumiejący politykę i nie będzie kuszony jakąś chęcią odwetowych działań, upokarzania rządu, czy kogokolwiek. Natomiast w polityce indywidualne możliwości mogą być korygowane przez bieżącą sytuację polityczną, a ta jest niezwykle dynamiczna. Może być zaskakująca a wówczas jego predyspozycje i deklaracje do wspólnego działania mogą być całkowicie zniweczone i będziemy mieli prezydenta partyjnego, czego bym bardzo nie chciała.

To co mówi prezydent Duda, czyli spójność i możliwość kooperacji z rządem jest oczywiście bardzo ważne, bo ważne jest kto ma większość parlamentarną, ale nie wyobrażam sobie, że będzie jakieś permanentne weto, czyli weto dla weta. Rafał Trzaskowski by wówczas zawiódł bardzo dużą część wyborców, więc trudno powiedzieć, czy tak by ryzykował. Ale kto wie.

Trzeci w rankingu do fotela prezydenckiego był Szymon Hołownia. Co będzie dalej z tym niezależnym kandydatem? Utworzy nową siłę polityczną?

Moim zdaniem założy partię albo co najmniej ruch polityczny. Z pewnością byłoby to coś ciekawego. Jednak paradoks polega na tym, że ci, którzy wchodzą do polityki z hasłami niepolitycznymi, czyli polityki niepartyjnej, nieuchronnie stają się elementem polityki partyjnej. Przykładem może być Paweł Kukiz, który musiał zrezygnować z haseł antysystemowych – ewentualnie zachowując JOW-y i referenda jako jakiś element programu. Więc Hołownia prawdopodobnie mógłby się stać elementem sceny politycznej. Jednak trzeba pamiętać, że nasza historia jest taka, iż wszystkie tego typu twory polityczne były krótkookresowe.

Tak będzie i z Hołownią?

Przyznam, że koncepcja polityki Szymona Hołowni jest dla mnie ciekawa. Weźmy po uwagę, że mamy do czynienia z publicystą społecznym i religijnym. To nie jest polityk. Trzeba powiedzieć, że on przyciąga uwagę. Jest tylko pytanie - czy to nie będzie casus Nowoczesnej. Przede wszystkim będzie miał problem z pieniędzmi niezbędnymi do działalności politycznej. Najwcześniej w przyszytych wyborach parlamentarnych, jeśli osiągnie co najmniej trzy procent poparcia, to jakieś pieniądze na tworzenie struktur by pozyskał. Przykra prawda jest taka, że aby działać w polityce potrzebne są pieniądze i jak widzimy dwie silne partie, które mają duże struktury i duże pieniądze, to od lat trzymają się mocno.

Czy takie osoby jak Waldemar Witkowski mogą na dłużej zaistnieć w polityce i stać się jakąś nową alternatywą?

Waldemar Witkowski jest wart uwagi, choć wydaje się że jego obecność w polityce może być incydentalna. To jest osoba, która zaistniała w prezydenckiej debacie. To trochę przypomina przypadek Adriana Zandberga, który zaistniał w debacie w 2015 r. , zbierając trzy pkt. proc. dla Razem i uszczuplając zasoby połączonych sił lewicowych.

Witkowski jest to człowiek co prawda starszy od Zandberga, ale jest to ciekawa postać. Jeśli te środowiska lewicowe byłyby zainteresowane integracją, to byłaby to ciekawa osobowość w polskiej polityce. Z kolei panowie Stanisław Żółtek, Marek Jakubiak, Paweł Tanajno czy Mirosław Piotrowski - czyli kandydaci z około jednoprocentowym poparciem - gdzieś na obrzeżach polityki albo w polityce od dłuższego czasu są obecni.

Czy ta kampania umocniła wizerunkowo któregoś kandydata? A może ktoś stracił na niej?

Ja pozytywnie oceniam kampanię Władysława Kosiniaka-Kamysza, która konsekwentnie jest kampanią programową, choć ten kandydat w sondażach wypada słabo. W zasadzie żaden poliptyk nie przegrał tej kampanii, ale przegrała idea kampanii programowej. My nie jesteśmy gotowi na to żeby rzeczowo rozmawiać o polityce, bo wolimy politykę prześmiewczych haseł, jak np. „menelowe plus”, czy bon motów. Po drugie przegrała idea kampanii, w której może na równych prawach z mężczyznami startować kobieta. To pokazuje, że jeszcze nie jesteśmy gotowi na równość płci w polityce. Nadal wolimy politykę męską, uprawianą przez mężczyzn i chyba też to kierowało osobami z szefostwa PO, które zdecydowały o zmianie kandydata z Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego. Jeśli pan pyta o wizerunkowe zyski, to trzeba także zaznaczyć rolę premiera Mateusza Morawieckiego w tych wyborach i jego bardzo duże zaangażowanie na rzecz kampanii Andrzeja Dudy. Bo choć nie był on jednym z kandydatów, to uważam, że był on dużym wsparciem w kampanii obecnego prezydenta. Dla elektoratu PiS jest to wiadomość pozytywna, że premier i prezydent ręka w rękę mają ten sam cel, czyli wygraną Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Dla opozycji to temat do krytyki, ale każdy osiąga swoje cele w taki sposób, jaki uważa za skuteczny.

Według najnowszych wyników podanych przez PKW wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda. Sprawdźcie w galerii, kto ze świata sportu poparł urzędującego prezydenta RP, a kto pretendenta Rafała Trzaskowskiego.

Andrzej Duda czy Rafał Trzaskowski? Sprawdź, jak głosowali z...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dr hab. Ewa Marciniak: Nie możemy liczyć na kampanię programową. Wybory wygra ten, kto lepiej pokieruje naszymi emocjami - Portal i.pl