
- Upamiętniając moich bliskich, chciałbym ukazać śmierć jako stan spokoju i pogodzenia się z tym, co nieuchronne. Nie w sposób budzący niepokój czy trwogę - mówi Krzysztof Herdzin.
Premierowe wykonanie tego utworu odbyło się wczoraj w Filharmonii Pomorskiej. Dyrygował sam twórca. Solowe partie zaśpiewali Olga Pasiecznik (sopran), Andrzej Lampert (tenor) i Kamil Zdebel (baryton).

- Upamiętniając moich bliskich, chciałbym ukazać śmierć jako stan spokoju i pogodzenia się z tym, co nieuchronne. Nie w sposób budzący niepokój czy trwogę - mówi Krzysztof Herdzin.
Premierowe wykonanie tego utworu odbyło się wczoraj w Filharmonii Pomorskiej. Dyrygował sam twórca. Solowe partie zaśpiewali Olga Pasiecznik (sopran), Andrzej Lampert (tenor) i Kamil Zdebel (baryton).

- Upamiętniając moich bliskich, chciałbym ukazać śmierć jako stan spokoju i pogodzenia się z tym, co nieuchronne. Nie w sposób budzący niepokój czy trwogę - mówi Krzysztof Herdzin.
Premierowe wykonanie tego utworu odbyło się wczoraj w Filharmonii Pomorskiej. Dyrygował sam twórca. Solowe partie zaśpiewali Olga Pasiecznik (sopran), Andrzej Lampert (tenor) i Kamil Zdebel (baryton).

- Upamiętniając moich bliskich, chciałbym ukazać śmierć jako stan spokoju i pogodzenia się z tym, co nieuchronne. Nie w sposób budzący niepokój czy trwogę - mówi Krzysztof Herdzin.
Premierowe wykonanie tego utworu odbyło się wczoraj w Filharmonii Pomorskiej. Dyrygował sam twórca. Solowe partie zaśpiewali Olga Pasiecznik (sopran), Andrzej Lampert (tenor) i Kamil Zdebel (baryton).