W inowrocławskim sądzie znów nie rozpoczął się proces burmistrza Janikowa Andrzeja Brzezińskiego. Nowy termin nie jest jeszcze znany.
<!** Image 2 align=none alt="Image 171271" sub="W ostatnich latach Unia wzbogaciła się o ładny stadion, ale spadła do III ligi, więc pojawia się na nim mało kibiców Fot. Archiwum Unii">Oczy całego sportowego regionu były zwrócone w piątek na siedzibę Temidy przy ulicy Narutowicza. Wszystkich ciekawi bowiem, jak zakończy się sprawa oskarżanego o udział w piłkarskiej korupcji włodarza.
W kujawskim sporcie wielu działaczy samorządowych jest zaangażowanych w funkcjonowanie klubów sportowych. Jednak mało kto żył tym jak Andrzej Brzeziński, który awansowi Unii do II ligi poświęcił mnóstwo czasu i, jak twierdzą śledczy, także sporo wydanych niezgodnie z prawem pieniędzy.
<!** reklama>Tym razem powód przełożenia rozpoczęcia procesu jest życiowy. Sędzia prowadząca sprawę nie mogła przybyć do pracy z powodu konieczności opieki nad dzieckiem.
To już drugie takie odroczenie. Półtora miesiąca temu o zmianę terminu rozpoczęcia procesu wnioskował obrońca oskarżonego, który poprosił o danie mu więcej czasu na zapoznanie się z aktami sprawy, głównie bilingami rozmów telefonicznych.
Zarzutów ówczesny członek zarządu Unii ma 23. Dotyczą zarówno meczów janikowskiego klubu, jak i spotkań rywali, które starano się ustawić tak, aby wyniki były korzystne dla zespołu pragnącego 5 lat temu awansować do II ligi. Andrzej Brzeziński początkowo przyznał się we wrocławskiej prokuraturze. Teraz jednak do winy już się nie przyznaje.
Śledczy uznali, że zeznania działaczy i „załatwiacza” meczów Andrzeja B. (zbieżność inicjałów z burmistrzem przypadkowa) potwierdzające rolę burmistrza w procederze są wiarygodne.
- Wyjaśnienia te bowiem w tym zakresie są spójne, logiczne i znajdują potwierdzenie w materiale dowodowym - mówi prokurator Marek Kaczmarzyk z Wrocławia. Ciekawostką jest, że w akcie oskarżenia jest wymieniany także piłkarski sędzia z Inowrocławia. Przed meczem rywali Unii w III lidze prokuratura zarejestrowała nasilenie rozmów telefonicznych arbitra z osobami usiłującymi zaproponować mu łapówkę. Nie ustalono jednak, czy arbiter propozycję przyjął, a prowadzony przez niego mecz zakończył się rezultatem niekorzystnym dla janikowskiego klubu.