Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego pomiędzy jezdniami na ulicy Wyszyńskiego nie miałyby kursować elektryczne autobusy?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Kto powiedział, że zdrowo i bezpiecznie można jeździć tylko po torach?
Kto powiedział, że zdrowo i bezpiecznie można jeździć tylko po torach? Dariusz Bloch
Pamiętam nie tak znów odległe lata, gdy rodziła się koncepcja linii tramwajowej do Fordonu. Ileż wywoływała emocji! Nie brakowało fachowców przekonujących bydgoszczan, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Oprócz wystąpień ewidentnie politycznych, anty-Bruskich, wypowiadali się społecznicy. Jeden z nich bardzo sugestywnie przekonywał mnie o wyższości nowoczesnych trolejbusów nad tramwajami.

Takich trolejbusów, które magazynowałyby energię podczas jazdy, by w razie potrzeby (na przykład kiedy zdarzy się wypadek) móc pewien dystans pokonać bez kontaktu z drutami pod napięciem.

Od czasu, gdy pierwszy tramwaj ruszył do Fordonu, minęły blisko cztery lata. Nie raz narzekaliśmy w tym okresie na wypaczające się w słońcu tory, piekielne jęki i zgrzyty, jakie wydają tramwaje nie tylko w okolicy przystanku Bydgoszcz Wschód, i pewnie na sto innych mankamentów. Mimo to trudno dziś wyobrazić sobie funkcjonowanie miasta bez tej nitki torów.

Nie znaczy to bynajmniej, że marzy mi się, by tramwajowa pajęczyna oplotła całą Bydgoszcz. Owszem, przeciągnięcie torów pomiędzy rondami Bernardyńskim i Kujawskim ma sens. Dawny tramwajowy Tour de Bydgoszcz, w którym by dostać się z pętli na Wojska Polskiego do ronda Jagiellonów, trzeba było objechać pół miasta, był na każdym etapie marnotrawstwem połowy godziny. Wkrótce zaś z jednego punktu do drugiego przejedziemy w kilka minut. Popieram też plany pociągnięcia linii tramwajowej z ronda Kujawskiego ulicami Solskiego, Piękną i Szubińską, aż do rogatek Błonia. Dzięki temu dokończymy urbanistyczną koncepcję jeszcze z czasów Gierka, w ramach której swego czasu wytyczono wolny pas pomiędzy jezdniami.

Jednak nad dalszą rozbudową sieci tramwajowej mocno bym się zastanowił. Tramwaj to kosztowna zabawka, wymagająca skomplikowanych prac ziemnych. I jeśli już linia tramwajowa powstaje, to powinna bez większych zmian posłużyć długie lata. A czy taką gwarancję daje planowana przez władze Bydgoszczy budowa linii tramwajowej wzdłuż ulic Wyszyńskiego, Artyleryjskiej, względnie Chocimskiej?

Parę lat temu ratusz ogłosił jako pewnik budowę w miarę bezkolizyjnej trasy W-Z od węzła zachodniego do Fordonu. W poprzednim miesiącu usłyszeliśmy jednak, że inwestycja stoi pod dużym znakiem zapytania, bo Warszawa nie zamierza dać na nią złamanego grosza. Powód został podany przez działaczy PiS z brutalną szczerością. Władza centralna nie ma zamiaru fundować kiełbasy wyborczej opozycyjnemu prezydentowi. By zatem trasa W-Z przeniosła nas w tej części miasta w XXI wiek, pieniądze musi dać Unia Europejska albo do władzy wrócić PO. Nikt nie wie, czy któryś z tych warunków zostanie spełniony, a jeśli tak, to kiedy. Podejrzewam jednak, że gdy już pociągniemy tory wzdłuż Wyszyńskiego i Artyleryjskiej, to powrócić do pierwotnej koncepcji trasy W-Z będzie trudniej.

Nawiasem mówiąc, kto powiedział, że tanim i ekologicznym rozwiązaniem w komunikacji miejskiej przyszłości powinien być tramwaj? Dlaczego pomiędzy jezdniami, na przykład na Wyszyńskiego, nie mogłyby kursować elektryczne autobusy? Byłoby to rozwiązanie nie tylko tańsze, ale i bardziej podatne na ewentualne zmiany koncepcji rozwoju miasta.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera