Nasz fotoreporter pojechał w miejsca, które po ulewach, tradycyjnie zamieniają się w jeziora. Nic się nie zmieniło.
Już od około godziny 17 tonął fragment Placu Kościeleckich, a tamtejsze studzienki tryskały niczym gejzery. W ogromne błotne rozlewisko zamienił się też plac nieopodal ulic Konopnickiej i Solskiego, niebezpieczne topielisko powstało także pod wiaduktem przy ul. Brzechwy. Tam interweniować, to znaczy udrażniać studzienki, musieli drogowcy. - Mimo że wiatr jest silny, na razie panujemy nad sytuacją, nie zdarzyło się nic dramatycznego i mam nadzieję, że tak pozostanie do rana – mówi kpt. Arkadiusz Piętak z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Interweniowaliśmy ponad 200 razy, głównie wyjeżdżaliśmy do zalań i konarów zwalonych na drogach.
Więcej jest drobnych zdarzeń, póki co nie wymagających pilnych interwencji. Z obserwacji bydgoszczan wynika, że wiatr podarł na strzępy wiszący na ścianie vis a vis Dworca Głównego PKP wielki baner reklamowy. Kawałki reklamy fruwały wieczorem nad ul. Dworcową. Z kamienicy przy Dworcowej 77 odpadł spory kawał gzymsu.
Zobacz galerię: Zalany Plac Kościeleckich [ZDJĘCIA]