Trochę takiej gospodarskiej troski przydałoby się organizatorom imprez na starówce. Wczoraj wpadłem tam na Jarmark Świętojański. Impreza jak się patrzy, żonę musiałem przepychać od jednego stoiska z błyskotkami do drugiego, a sam na dłużej zakotwiczyłem przy litewskich, palce lizać (już wypróbowane) przysmakach. Tylko z parkowaniem jak zwykle był problem. Rozumiem, że miastu zależy na pozbyciu się aut z centrum. Promocyjne imprezy - w tym wypadku pod szyldem regionu - powinny być jednak specjalnie traktowane, niczym pierwsza komunia. I miejsc dla samochodów na tych parę niedzielnych godzin można by wyznaczać więcej.
Dbajcie o gości!
Co robi mieszkaniec bloku, gdy urządza duże przyjęcie, na przykład z okazji pierwszej komunii dziecka? Jeśli udało mu się odłożyć trochę grosza albo ma tzw. zdolność kredytową, to organizuje imprezę w lokalu. Wie, że domówka gościom nie będzie w smak - bo w domu ciasno, a pod domem nie ma gdzie zaparkować.