Z odtajnionego dokumentu wynika, że pakiet 53 procent udziałów koncernu chciały kupić trzy firmy, w tym węgierski MOL, OJSC TNK-BP z siedzibą w Moskwie oraz Mercuria Energy. Do transakcji ostatecznie nie doszło.
"My, w trakcie trudnych negocjacji z Komisją Europejską, od samego początku mówiliśmy, że zachowanie kontroli nad rafinerią jest priorytetem. I to nam się udało" - podkreślił w rozmowie z PAP-em Daniel Obajtek.
Prezes Orlenu krytykował wymienienie w opublikowanym dokumencie listy potencjalnych nabywców. Jego zdaniem najpierw należało przesłać ofertę do wielu międzynarodowych podmiotów. Jak dodał, zbycie 53 procent udziałów byłoby sprzedażą praktycznie całego Lotosu. Ponadto trzech ówczesnych właścicieli TNK-BP jest dziś na liście sankcyjnej.
"Jeśli zrealizowałby się czarny scenariusz pisany w 2011 r. przez ówczesny rząd, nie byłoby dzisiaj mowy o dywersyfikacji dostaw surowców, do rafinerii gdańskiej trafiałoby 100 proc. ropy z Rosji, a polski rynek byłby całkowicie uzależniony od dostaw paliw z tego kierunku" - zaznaczył Daniel Obajtek.
Obecnie Orlen musi pozbyć się części aktywów Lotosu wypełniając postawione przez Komisję Europejską warunki zgody na przejęcie firmy. W styczniu ogłoszono, że 30 procent udziałów w rafineriach Lotosu zostanie sprzedane saudyjskiemu Saudi Aramco, węgierski MOL kupi 417 stacji benzynowych Lotosu, a Unimot zakupi bazy paliwowe.
Źródło: Polskie Radio 24/pap.pl
