- Potrzebna jest reforma administracyjna po zakończeniu obecnej perspektywy unijnej. Uważam, że trzeba zabiegać o utworzenie średnich województw, oczywiście nie chodzi o powrót do liczby 49.
Nie ma jednak co ukrywać, że to fundusze unijne, które rozdziela urząd marszałkowski, scalają województwo. Gdy tych funduszy nie będzie, przyjdzie czas na aksamitny rozwód z Toruniem i wybicie się na samodzielność - podkreśla Piotr Król, poseł PiS, zastrzegając, że to nie pomysł partii, ale wynik jego przemyśleń.
Formuła tego województwa nie sprawdziła się, pokazują to nawet programy typu BiT City. Gdy skończą się pieniądze z Unii, my już będziemy jeździć S5 i S10, spokojnie sobie poradzimy. Część urzędników z urzędu marszałkowskiego mogłaby dostać zatrudnienie w urzędzie wojewódzkim. Musimy mieć już konkretną wizję czego chcemy, by nie dać się zaskoczyć rozwiązaniami, które nie są sprzyjające dla naszego miasta - uważa poseł.
Teoretycznie przeniesienie urzędników z urzędu marszałkowskiego do urzędu wojewódzkiego nie byłoby problemem, tym bardziej że część urzędników i tak dojeżdża do Torunia z Bydgoszczy, a część pracuje w jego delegaturze (tyle że to zaledwie 10 osób, liczba 4 tysięcy zatrudnionych przez marszałka w Bydgoszczy dotyczy wszystkich instytucji mu podległych).
- W grudniu 2016 roku zatrudnialiśmy w Urzędzie Marszałkowskim 981 osób na 966 etatach, z czego połowa to pracownicy zatrudnieni w związku z funduszami unijnymi - dowiedzieliśmy się w Toruniu. Tyle że ci ludzie na swoich stanowiskach będą potrzebni, zdaniem Rafała Pietrucienia, dyrektora Departamentu Rozwoju Regionalnego, jeszcze przez wiele lat.
- Obecna perspektywa unijna potrwa do 2020 roku, ale jej wdrażanie i rozliczanie zakończy się najprędzej po 2023 roku (tzw. zasada n+3). Mówimy więc o perspektywie pracy na najbliższe siedem, a nawet osiem lat - do 2024 roku. Zresztą dopiero co kończymy rozliczanie środków z lat 2007-2013.
Zabiegamy o środki unijne po 2020 roku. Te środki będą, może w zmienionej formule, ale będą
Ponadto już teraz, w ramach trwającej dyskusji na temat Polityki Spójności po 2020 roku, prowadzimy na szczeblu europejskim rozmowy i zabiegamy o środki dla naszego kraju i regionu. Jesteśmy przekonani, że te środki będą, może w zmienionej formule, ale będą - podkreśla Rafał Pietrucień.
Czym zajmują się „unijni” urzędnicy? Odpowiadają przede wszystkim za ocenianie, rozliczanie i kontrolowanie RPO na lata 2014-2020, którego budżet wynosi blisko 9,5 miliarda złotych. Zajmują się również Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich, Programem Operacyjnym Ryby, inicjatywą Leader, przygotowują wnioski o środki z krajowych programów operacyjnych, aplikują i realizują tzw. projekty własne dla całego województwa.
- W przygotowaniu mamy kilkanaście takich projektów, w tym dotyczące przebudowy dróg wojewódzkich za 600 mln zł - mówi Rafał Pietrucień.
W UW nie chcą rozmawiać na temat przejęcia kompetencji urzędów marszałkowskich. - Nie mamy żadnej wiedzy o takich zamiarach, dlatego też traktujemy je jako bezprzedmiotowe - uważa Jarosław Jakubowski, doradca wojewody.