Młodość ma swoje prawa, musi się wyszumieć - głosi stare powiedzenie. Kiedy jednak szumi zbyt głośno, nie dając spać sąsiadom, żarty się kończą.
W jednym stali domu
Pan Piotr to stateczny lokator jednego z toruńskich budynków wielorodzinnych. Ceni sobie spokój i na wszelkie hałasy wyczulony jest szczególnie po zmroku. Mieszka na pierwszym piętrze.
Zobacz także: Święto Toruńskiego Piernika 2017. Jak powstają pierniki? [PROGRAM+ZDJĘCIA]
W 2015 roku do mieszkania na parterze, położonego bezpośrednio pod lokalem pana Piotra, wprowadzili się studenci. I w zasadzie od razu zaczął się konflikt. Pan Piotr narzekał na hałasy płynące z parteru, skarżył się zarządowi wspólnoty mieszkaniowej, a także wzywał na interwencję policję.
Wydarzenia dwóch nocy jednak - z marca i maja ubiegłego roku - doprowadziły do kulminacji konfliktu. Co się stało?
Mandatów nie przyjęli
9 marca zeszłego roku ok. godziny 22.20 z okna mieszkania na parterze słychać było głośne rozmowy i krzyki. Pan Piotr telefonicznie wezwał policję.
Zobacz także: Bella Skyway Festival 2017. Strefa food trucków na rynku [PROGRAM+ATRAKCJE]
Funkcjonariusze na miejscu potwierdzili, że hałasy słychać było na zewnątrz i wewnątrz budynku. Tłumaczenia studentów, że nie imprezują, tylko przygotowują wspólnie projekt na zajęcia, mundurowych nie udobruchały. Pani Agacie, studentce, wręczyć chcieli mandat w wysokości 200 zł za zakłócanie ciszy nocnej. Ale dziewczyna odmówiła jego przyjęcia, podważając zasadność kary.
29 maja, dziesięć minut przed północą, policjanci znów pojawili się przed opisywanym budynkiem. Znów wezwani zostali przez pana Piotra.
Tym razem jednak hałasów nie słyszeli. Jak twierdził pan Piotr, studenci umilkli tuż przed interwencją.
Tej samej nocy sąsiad ponownie wezwał policję. „Około godziny 0.30 policjanci przybyli na miejsce i przez 10 minut nasłuchiwali dźwięków dochodzących z mieszkania. Zauważyli, że okno w kuchni jest uchylone. Usłyszeli głośne rozmowy, śmiech, dźwięki przesuwanych mebli, zamykanych drzwi i brzdęk szklanek. Dźwięki te były słyszalne zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz bloku” - czytamy w sądowym opisie sprawy.
Polecamy:
Mundurowi wkroczyli do akcji i znów chcieli ukarać młodzież mandatami. Tym razem i panią Agatę, i jej kolegę pana Patryka. Studenci znów mandatów nie przyjęli.
Parkingi, zwierzęta, żacy
Tym to sposobem sprawa trafiła przed oblicze XII Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Toruniu, zajmującego się wykroczeniami. Po przesłuchaniu stron i świadków sąd postanowił ukarać dwoje wspomnianych studentów grzywnami w wysokości 300 i 200 zł. Wyrok zapadł 27 maja i jest nieprawomocny.
Pranie, grill i seks. Zobacz czego nie wolno na balkonie [lista]
Takie konflikty nie są w Toruniu wyjątkiem. Zarządy większości spółdzielni potwierdzają, że studenckie życie, zaraz po miejscach parkingowych i zachowaniu zwierząt, to jeden z najczęstszych powodów konfliktów. Na szczęście równie wielu torunian sąsiedztwo żaków sobie chwali. Może mają mniej wyczulony słuch?
ZOBACZ TAKŻE:
Paweł Kędzia o kulejących zmianach na starówce