Zmiany wejdą w życie po orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który orzekł, że wymóg przełożenia kierownicy z prawej na lewą stronę, wymagany do rejestracji „anglika”, narusza unijną zasadę wolnego przepływu towarów.
Zaczęło się od skargi
Batalia o zmiany w przepisach trwała od 2010 roku. Wtedy to Komisja Europejska domagała się od Polski zmian legislacyjnych, zarzucając naszemu krajowi łamanie unijnych dyrektyw: o homologacji typów układów kierowniczych z 1970 roku oraz o homologacji pojazdów silnikowych z 2007 roku i wspomnianego wcześniej traktatu. Unijni urzędnicy stwierdzili, że skoro w krajach Unii jeżdżą auta z kierownicami po prawej stronie - to nie ma powodów, by ich rejestrowanie było utrudnione w Polsce. Z kolei polskie władze twierdziły, że wprowadziły wymóg stosowania tzw. przekładki w oparciu o unijne prawo, które pozwala na stosowanie zakazów i ograniczeń, uzasadnionych względami bezpieczeństwa publicznego i zdrowia. Do tego argumentu przychylił się Naczelny Sąd Administracyjny. Trzeba przypomnieć, że kamyczek, który wywołał lawinę, „rzucił” pewien mieszkaniec Kielc. Mężczyzna, spotkawszy się z odmową rejestracji auta sprowadzonego z Wielkiej Brytanii, poskarżył się do Brukseli...
Wielu na to czeka
Lektura forów internetowych uświadamia, że na takie zmiany czekali miłośnicy motoryzacji. Z jednej strony dzięki temu na ulicach będzie bezpieczniej - dotąd właściciele aut kupionych w Wielkiej Brytanii musieli dokonywać kosztownych przeróbek. Zamiana deski rozdzielczej i układu kierowniczego to koszt kilku tysięcy złotych. Zarówno kierowcy, jak i handlarze często ulegali pokusie samodzielnych przeróbek, wykonywanych po kosztach, a nie w profesjonalnych zakładach mechanicznych. W efekcie tego na drogi wyjeżdżały niesprawne technicznie pojazdy.
Auta sprowadzone z Wysp są także znacznie tańsze od swoich odpowiedników z kierownicą po lewej stronie. Dla porównania, kilkuletnie luksusowe audi czy bmw, kosztujące u nas około 30 tysięcy złotych, na Wyspach można dostać już za ok. 7-8 tys. zł.
Co trzeba będzie zmienić?
By móc użytkować „anglika” po 1 stycznia w aucie trzeba będzie zamontować reflektory i lusterka, dostosowane do ruchu prawostronnego, a także prędkościomierz wyskalowany w kilometrach na godzinę. W samochodzie kierowca będzie musiał zmienić lusterka i reflektory.
Z drugiej strony, bezpieczeństwo na drogach może ulec pogorszeniu - nie trzeba być ekspertem, by dostrzegać zagrożenia wynikające z jazdy „anglikiem”. - Proszę sobie wyobrazić, że ktoś, kto siedzi praktycznie na krawężniku, będzie wyprzedzał TIR-a. Nie chciałbym być ani w skórze jego, ani kierowcy, który będzie jechał z naprzeciwka
- mówi pan Jarosław, mechanik, zajmujący się przeróbką importowanych z Wysp samochodów.
Innego zdania jest Piotr Frankowski, dziennikarz motoryzacyjny. - Niebezpieczni są idioci, a nie samochody. Tak samo jak rewolwer nie jest niebezpieczny, tylko ten, kto może go użyć - mówi Piotr Frankowski.
Ubezpieczenie znacznie droższe
Innego zdania jest Polska Izba Ubezpieczeń, która zapowiada, że wykupienie ubezpieczenia OC dla samochodu z kierownicą z prawej strony, będzie znacznie droższe niż w przypadku standardowego auta. Takie rozwiązanie stosowane jest m.in. w Niemczech.
Również policja ma obawy. - Nie mamy statystyk wypadków z udziałem takich aut, ale z doświadczenia wiemy, że jazda nimi sprawia problem, m.in. przy włączaniu się do ruchu z drogi podporządkowanej - mówi Joanna Biel-Radwańska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Złą wiadomością dla zwolenników tego prawnego rozwiązania jest ta, że po 1 stycznia 2015 roku, w Polsce nie będzie można rejestrować aut z kierownicą po prawej stronie, które wyprodukowane zostały poza Unią Europejską. Dotyczy to szczególnie znacznej liczby modeli azjatyckich aut, które trafiały, m.in. na japoński rynek.
Większość była przeciwW radiowej „Trójce” przeprowadzono sondaż i zapytano słuchaczy, czy prawo powinno dopuszczać do ruchu samochody z kierownicą po prawej stronie.
76 procent respondentów było przeciwko.
24 proc. słuchaczy opowiedziało się za wprowadzeniem takich zmian.