Czesław Michniewicz poszuka nowego wyzwania, ale nic na siłę
W Sylwestra oficjalnie dobiegł końca jedenastomiesięczny kontrakt Czesława Michniewicza z PZPN. Prezes Cezary Kulesza decyzję o nieprzedłużaniu umowy podjął jeszcze przed świętami. Teraz więc rozmyśla nad następcą, a poprzednik resetuje głowę po bardzo burzliwym mundialu. W przeciwieństwie do wielu piłkarzy jeszcze nie wybył na wakacje do ciepłych krajów.
Póki co Michniewicz zamieścił w mediach społecznościowych pożegnalny wpis. Podziękował wszystkim, których spotkał na swojej drodze i jednocześnie wyliczył swoje sukcesy: od awansu na turniej po wyjście z grupy. O swojej zawodowej przyszłości nie napisał jednak ani słowa. - Żegnam się z reprezentacją, której będę cały czas kibicował - podkreślił, zaznaczając że za polską piłką "udany rok".
Dzięki pracy w Legii Warszawa i reprezentacji Polski Michniewicz wskoczył na nowy dla siebie pułap. Nie jest już trenerem od gaszenia pożarów w klubach ekstraklasy, ani takim, który przystanie na pierwszą lepszą ofertę. Pytanie jednak brzmi czy w najbliższym czasie w ogóle otrzyma zadowalające propozycje.
Wydaje się, że aktualnie w Polsce nie ma zapotrzebowania na Michniewicza. Sam trener też chyba nie dostrzega wyzwań. Do Legii drugi raz nie trafi, w Lechu, Rakowie i Pogoni sytuacja jest i do czerwca pozostanie najpewniej stabilna.
Co z zagranicą? Polscy trenerzy w przeciwieństwie do piłkarzy i sędziów nie przebierają w ofertach. Można spekulować, że gdyby nie atak Rosji na Ukrainę to pewnie dzisiaj Michniewicz razem ze swoim menadżerem zastanawiałby się nad kierunkiem wschodnim, skoro właśnie tam Mariusz Piekarski wysyłał hurtem swoich najlepszych zawodników, jak Artur Jędrzejczyk, Sebastian Szymański, Konrad Michalak czy Maciej Rybus. To w przypadku Michniewicza jednak nie nastąpi.
Warto odnotować, że po rozstaniu z Legią a przed podjęciem pracy w kadrze Michniewicz rozważał ponoć pracę w reprezentacji Estonii.
Losy byłych selekcjonerów
Poprzednicy Michniewicza zazwyczaj dość szybko znajdywali nowe wyzwania. Paulo Sousa dzięki swoim kontaktom zdezerterował do Flamengo jeszcze przed barażami, w trakcie obowiązywania umowy z PZPN. Od czerwca jednak nie ma żadnego klubu. Wolni są też Adam Nawałka, który dosłownie na chwilę zajrzał do Lecha Poznań oraz Jerzy Brzęczek, któremu nie wyszło w Wiśle Kraków (spadek do 1 ligi, po nim przeciętne wyniki). Do Zagłębia Lubin niedawno dołączył zaś Waldemar Fornalik. On jako jedyny z tego grona odniósł sukces po reprezentacji, kiedy w 2019 roku sięgnął po mistrzostwo z Piastem Gliwice.
REPREZENTACJA w GOL24
Sylwester polskich piłkarzy. Gdzie i z kim przywitali Nowy R...
