Ciężka zima oraz wizyty łowczych niemal z całego regionu zrobiły swoje, populacja królików na Centralnym Cmentarzu Komunalnym zmniejszyła się. Czy na długo?
- W pierwszych miesiącach wiosny królików nie było na cmentarzu widać - mówi Hubert Galon, prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych Uskom, które zarządza największą toruńską nekropolią. - Łowczy mówili, że to z powodu ciężkiej zimy. Teraz jednak szaraki wróciły.
Mimo wszystko jest ich mniej niż kiedyś. Jak mówią pracownicy cmentarza, którzy z króliczą plagą mają już do czynienia od dawna, jednym z pierwszych sygnałów o tym, że populacja cmentarnych szaraków osiąga krytyczne rozmiary, były zwierzęta potrącone na sąsiadujących z nekropolią ulicach - króliki, gdy na CCK nie starczało już dla nich pożywienia, ruszały go szukać na sąsiednich terenach.
Zima przerzedziła ich szeregi
W tej chwili podobnych sygnałów nikt jeszcze nie zauważył. Szeregi szaraków przerzedziła wyjątkowo ciężka zima, część z nich przepłoszyły też łapanki, które urządzają członkowie kół łowieckich. Po toruńskie króliki przyjeżdżają nawet podopieczni świętego Huberta pochodzący ze środkowej Polski, ostatnio sprawą zainteresowali się podobno również łowczy z Włocławka.
- Odławianie spowodowało, że część niepokojonych w ten sposób zwierząt przeniosła się do lasu - mówi Jerzy Hermanowski, łowczy okręgowy PZŁ w Toruniu. - Tak naprawdę jednak to, czy populacja królików na cmentarzu się zmniejszyła, będzie widać dopiero wtedy, gdy nie będzie już tyle zieleni. W tej chwili króliki nie muszą przecież przebywać na terenie nekropolii, jeśli mają dużo pożywienia poza nią.<!** reklama>
W jakich ilościach szaraki wrócą na cmentarz, by, kiedy już w jego okolicach skończy się trawa, wprowadzić do swojej diety kwiaty i inne nagrobne rośliny ozdobne?
Cała nadzieja w myśliwych
Ciąża królika trwa niecały miesiąc, jeśli więc część zwierząt nie przeżyła ciężkiej zimy, reszta szybko te straty odrobi. A wtedy cała nadzieja w myśliwych. I choć nasze wyłapywane na cmentarzu szaraki trafiają w różne regiony Polski, wyłapywać je można tylko od początku listopada do końca stycznia. Przez większą część roku mogą sobie więc skakać między nagrobkami bezkarnie.
