Przełomowym momentem w Polsce, był przyjazd autokaru z Niemiec do Polski, którym podróżował pacjent zero. Pięć dni po tym, kiedy dostał on potwierdzenie zakażenia, na granicach Polski zaczęły być prowadzone kontrole.
Granice zostały otworzone 13 czerwca 2020 r. Obecnie kontrole obowiązują przy granicy z Czechami i Słowacją.
Pacjentem zero w Polsce był Mieczysław Opałka. Autokar, którym podróżował należał do firmy Sindbad. W momencie przejazdu pan Mieczysław czuł się dobrze.
Firma Sindbad informowała wtedy:
Autokar, który realizował wspomniany kurs (...) pozostaje w Polsce, nie realizował innych kursów i w najbliższym czasie zostanie poddany dezynfekcji
Autokarem podróżowało 45 osób. Do tego dwóch kierowców i jeden członek załogi. U trójki pasażerów wykryto koronawirusa. Oprócz Mieczysława Opałki, który trafił do szpitala w Zielonej Górze, była to jeszcze dwójka - kobieta i mężczyzna z Ostródy.
Mieczysław Opałka w rozmowie z Onetem mówi:
Wtedy było jak na wojnie. Na wojnie każdy się boi, myśli o tym, że zaraz umrze. Ja też tak myślałem. Lekarze niewiele mogli zrobić, nie było leków. Tylko obserwowali. Czułem, jak tracę oddech i myślałem, że umieram. Po trzecim pozytywnym wyniku zadzwoniłem do brata i zacząłem omawiać z nim własną stypę. Kto ma być, jak ma to wyglądać. Bałem się, co będzie z moją rodziną
Źródło: Onet.pl
