Kibice na meczu Polski Cukier Toruń - Enea Astoria Bydgoszcz...
Polski Cukier Toruń - Enea Astoria Bydgoszcz 112:102
Kwarty: 26:37, 31:18, 37:26, 24:21
POLSKI CUKIER: Cel 24 (3), 6 zb., 5 as., Kulig 24 (3), Jackson 20 (2), 12 as., Diduszko 15 (2), Trotter 12 (1), 6 as. oraz Woods 12 (2), 6 zb., 6 as., Bragg 5, Wieluński 0, Perka 0, Samsonowicz 0.
ENEA ASTORIA: Sanders 35 (3), 10 as., Gabrić 16 (4), Chyliński 11 (3), Krasuski 11 (2), Dambrauskas 11 (1) oraz Loncar 7, Nizioł 6, Frąckiewicz 5, Nowakowski 0, Aleksandrowicz 0.
To były derby powrotów. W Polskim Cukrze znowu grał Aaron Cel, do bydgoskiego zespołu dołączył Marcus Loncar. Gospodarze bardzo liczyli na przełamanie, ale rozpoczęli od serii nieudanych akcji. Asta budowała przewagę dzięki twardej i aktywnej defensywy oraz rzutom z dystansu, Michał Krasuski trafił nawet z dystansu z faulem (3:14).
Bydgoszczanie szybko zlokalizowali słabości rywala i rzucili się na gospodarzy jak głodny wilk na kawał mięsa. Coraz bardziej zagubieni gospodarze praktycznie nie bronili, a w ataku popełniali banalne błędy.
Goście swobodnie rozgrywali swoje akcje i byli praktycznie bezbłędni. W 1 kwarcie Enea Astoria trafiła wszystkie siedem rzutów z dystansu (!), a w sumie z gry miała 65 procent skuteczności, 37 punktów w kwarcie to rekord tego sezonu (jak się później okazało, wyrównany wkrótce przez Polski Cukier).
Znakomity był zwłaszcza Corey Sanders, który do przerwy miał na koncie 15 pkt i 5 asyst. W 9. minucie przewaga gości wynosiła już 20 punktów (14:34).
Torunianie powoli jednak podnieśli się po tym bokserskim liczeniu, w czym udział mieli kibice, którzy wsparli zespół w najtrudniejszym momencie. Wreszcie pojawiła się lepsza obrona, udało się zatrzymać rzuty bydgoszczan za 3.
Końcówka 2. kwarty to już prawdziwa kanonada z dystansu Cela (14 pkt do przerwy) i Jacksona. Amerykanin był odmieniony po dwóch fatalnych meczach, wyraźnie odzyskał siły po kwarantannie i w 1. połowie miał 12 pkt i 8 asyst. Trener Artur Gronek musiał prosić o przerwę, gdy przewaga jego zespołu stopniała do 6 punktów (47:53).
Po przerwie Polski Cukier kontynuował ofensywę. Już w 22. minucie był na prowadzeniu po akcji 2+1 Cela. Tak jak w 1. kwarcie nie było ofensywy wcale, tak w 3. wszystko wychodziło (20 pkt w 5 minut). W ekipie gości odpowiadał już tylko Sanders (15/25 z gry), a przewaga Pierników wynosiła już 13 punktów.
To nie był jednak koniec emocji. Na koniec kwarty szalona trójkę trafił Gabrić, wciąż nie do zatrzymania był Sanders (88:88). Amerykanin z łatwością ogrywał obrońców i wyprowadził Astę na prowadzenie. W ostatnich minutach zadecydowały trafienia z daleka Cela i Jacksona. Ile znaczy własna hala? Do tej pory torunianie najgorzej w lidze rzucali za 3, w derbach trafili 13 z 22 prób, czyli 59 procent.
Czirliderki polskich klubów. Dla nich warto wybrać się na me...
