Co można powiedzieć o Teresie Wojnickiej? Same dobre rzeczy! [ZDJĘCIA]

Zobacz galerię: Terasa Wojnicka pokaz mody [GALERIA]
[break]
Taki zawodowy podpis ma, zdaniem zafascynowanych jej barwną osobowością znajomych, Teresa Wojnicka. Od lat prowadzi galerię przy ul. Jezuickiej. Przyciąga niebanalne klientki.
Boże, skąd to masz...
Wiele lat temu na odzieżowe pokuszenie zwiodła operową divę, profesor Katarzynę Rymarczyk. W szarych czasach śpiewaczka zapragnęła czegoś oryginalnego, więc skorzystała z podpowiedzi żony operowego kolegi, i zamówiła u Teresy Wojnickiej sweter wypatrzony w żurnalu. Później przyszła kolejna pokusa. - Teresa zrobiła mi przepiękna tunikę z czarnej wełny, z cudownymi amarantowymi kwiatami naszytymi z przodu i z tyłu. To był obłęd - wspomina wyjątkową rzecz prof. Rymarczyk. Ciepła tunika nie podkreślała kształtów, była prosta, z długimi rękawami. - Ale miała pod kolanami - a nogi miałam dobre, można je było odsłonić - niewielki ściągacz. Wyjątkowy krój. Panie na próbach oszołomione szeptały: Boże, skąd masz, to takie piękne...

Dziesięć lat temu Teresa Wojnicka ubrała prof. Rymarczyk iście po królewsku, bo i okazja była ważna: 25-lecie pracy artystycznej. Powstał kostium cudo: złote brokaty, hafty na tiulu. - Kiedy byłam szefową na konkursie im. Paderewskiego, przyjechali pedagodzy z różnych uczelni. Jedna z moich znajomych z Katowic zakochała się w tej kreacji. Terenia uszyła i przesłała koleżance gotowe dzieło. Stałam się żywą reklamą jej talentu!

Katarzyna Rymarczyk podkreśla, że z panią Teresą od początku rozumiała się bez słów. - To niezwykle ciepła osoba - zachwala przyjaciółkę. - Wiadomo, że każdy ma problemy, ona też, ale zawsze jest uśmiechnięta. No i zawsze jest tak cudownie ubrana, że tylko pozazdrościć. Tutaj dodatek, tam dodatek. Cała ona. Jedyna w swoim rodzaju. Jeden mam zarzut: dlaczego ciągle ubiera się na czarno, przecież z czarnego emanuje zła energia! Ona odpowiada, że o tym wie, ale że tak lubi. A ja wiem, że tę demoniczność czerni Teresa równoważy, łagodzi ciepłem, serdecznością.

Maria Senska, szefowa wydawnictwa Margrafsen, także zalicza się do wielbicielek talentu Teresy Wojnickiej. Wprawdzie nie ma jeszcze kreacji spod ręki słynnej projektantki, ale... to się może zmienić. - O Teresie mogę mówić tylko dobre rzeczy. Osobowość zjawiskowa, ogromna charyzma, niezwykły talent, a po ludzku patrząc: dobre serce, pozytywne nastawienie do ludzi. Klientką jeszcze się nie stałam. Cały czas sobie obiecujemy, że coś stworzymy, że ona dla mnie zaprojektuje, więc wszystko, co piękne, jeszcze przed nami - zapowiada.

Elżbieta Kornaszewska-Rogacka, prezes stowarzyszenia Zespół Pieśni i Tańca „Ziemia Bydgoska”, z tym pięknem już obcuje, i to od lat. - Mam od Teresy Wojnickiej sukienkę, spódnice. Wcale się nie starzeją, można je zawsze założyć, a po dodaniu biżuterii, całość wygląda świeżo, modnie. Każda kobieta powinna mieć kilka takich ponadczasowych rzeczy, które może założyć, zwłaszcza wtedy, gdy myśli, że już naprawdę nie ma co na siebie włożyć...

Chwilo, trwaj!

Teresa Wojnicka cieszy się, że jej styl, który narodził się 30 lat temu dzięki inspiracji przyrodą, naturą, jest obecnie tak modny na świecie. - Nadruki, aplikacje, dbałość o tkaninę - tak się teraz projektuje - podkreśla artystka. Marzyła, że będzie malarką. Cieszy się, że na jej drodze stanęła moda. - Bo zyskałam coś bardzo ważnego: uśmiech, radość kobiet. Choć minęło 30 lat, nie zamierzam zaprzestać, nawet przez myśl mi to nie przechodzi. Czuję się mocniejsza niż kiedyś. Jestem zadowolona, i niech ten stan trwa jak najdłużej!